Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tragedia koło Sławna. 4-letnia dziewczynka spłonęła w samochodzie [nowe fakty]

(ak)
Wrak samochodu, w którym doszło do tragicznych wydarzeń.
Wrak samochodu, w którym doszło do tragicznych wydarzeń. fot. Czytelnik
W Warszkowie niedaleko Sławna doszło do nieszczęścia. W starym samochodzie stojącym na podwórku spaliła się czteroletnia dziewczynka. Mieszkańcy są wstrząśnięci.

Do tragedii doszło ok. godz. 10.30. Na podwórku bawiło się rodzeństwo:sześcioletni chłopiec i czteroletnia dziewczynka. W pewnym momencie dzieci weszły do samochodu. Wybuchł pożar. Chłopiec zdążył wyskoczyć. Pobiegł do domu po wodę, żeby ugasić ogień. Dziewczynka pozostała wewnątrz auta.

- Nie wiadomo, dlaczego pożar wybuchł i okazał się tak gwałtowny - powiedziała nam Anna Gębala z Komendy Wojewódzkiej Policji w Szczecinie. Przyczyny ustali biegły. Czy dzieci wchodząc do samochodu miały zapałki? Czy to one zaprószyły ogień? Pytań w tej dramatycznej sprawie jest wiele.

Pojechaliśmy do Warszkowa. Obecni na miejscu funkcjonariusze nie chcieli rozmawiać z dziennikarzami. Wszelkich kontaktów z mediami odmówiła rodzina dziewczynki.

- To straszna tragedia, nie mogę o tym mówić - usłyszeliśmy od młodego mężczyzny. - Gdy zobaczyłem ogień, rzuciłem się na ratunek, chciałem wyrwać drzwi. Widoku, jaki zobaczyłem, nigdy nie zapomnę. Ta dziewczynka chodziła z moją córeczką do przedszkola.

Mieszkańcy Warszkowa niezbyt chętnie dzielą się swoimi wrażeniami dotyczącymi tragicznych wydarzeń.

- Dajcie tej rodzinie spokój - prosili reporterów. - Tych ludzi spotkało wielkie nieszczęście. Po co rozjątrzać ich ból i rozpacz.

Sprawę prowadzi prokuratura w Sławnie. Na miejscu policja pod nadzorem prokuratora przeprowadziła niezbędne czynności. Już dziś rodzi się wiele pytań. Przede wszystkim to najważniejsze - czy dzieci były same?

- Ze wstępnych ustaleń wynika, że ich mama pojechała z psem do lecznicy weterynaryjnej - wyjaśnia Anna Gębala. - Dzieci jednak nie pozostały w tym czasie same, w domu było ich dwóch pełnoletnich braci. Dlaczego nie zareagowali w porę? Czy mieli szansę, żeby wyciągnąć z auta siostrzyczkę?

Chłopiec nie został ranny. Dziewczynka poniosła śmierć na miejscu. Niektórzy wskazują, że przyczyną tak gwałtownego rozprzestrzenienia się ognia mogła być sukieneczka z tworzywa sztucznego, w jaką byłą ubrana. Czy to prawda? Dziś trudno na to odpowiedzieć. Prawdą jest na pewno to, że rodzina dotknięta takim nieszczęściem będzie potrzebowała wsparcia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!