Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gorawino: Nowy tata w gnieździe

Iwona Marciniak [email protected]
sxc.hu
Mieszkańcy Gorawina z niepokojem śledzą los boćków, które zamieszkały w ich wsi.

Gdy miesiąc temu jeden z boćków z okazałego gniazda w Gorawinie zaplątał się w przewody wysokiego napięcia, Maria Jakubowska prowadząca sklep w centrum Gorawina (gmina Rymań) podniosła alarm.
Zadzwoniła również do nas, my do Energi.

W ratowanie z jednej strony życia boćka, z drugiej prądu dla całej okolicy, zaangażował się nawet wójt gminy Rymań Mirosław Terlecki.

- Ekipa pogotowia energetycznego przyjechała naprawdę szybko, ale boćka nie dało się już uratować - wspomina wójt.

- Drugi bocian został sam, a przecież każdy, kto choć z daleka zerkał na gniazdo mógł zobaczyć, że nasza para już wysiadywała jaja - mówiła Maria Jakubowska.

- Zaczęliśmy się martwić jak teraz ten, który został sam da sobie radę? Przecież mówi się, że bociany pozostają sobie wierne na całe życie. Czy samotny będzie w stanie sam wysiedzieć i wykarmić młode? Przywiązaliśmy się do tych naszych boćków. Od 29 lat, odkąd tu mieszkam, przylatywały co roku. Każdej wiosny ich wypatrujemy, bo wiadomo, bocian to szczęście. Kiedy wykluwają się młode zerkamy jak rosną, potem uczą się latać, a w końcu odlatują. Przyzwyczailiśmy się do ich obecności, a tu taki bociani dramat...

Ku zaskoczeniu mieszkańców Gorawina zainteresowanych dalszymi losami osamotnionego ptaka, któregoś dnia w gnieździe pojawił się inny dorosły bocian.
- Doszliśmy do wniosku, że zginął samiec i jego partnerka znalazła sobie następcę - mówi Maria Jakubowska. - Chyba więc możemy liczyć na szczęśliwe zakończenie.

Okazuje się, że niekoniecznie. Jak mówi Karol Murat, nauczyciel w Technikum Leśnym w Warcinie, przy którym działa Ośrodek Rehabilitacji Ptaków Drapieżnych: - Bociany wcale nie są sobie tak wierne jak myślimy. W parach zdarza się wymiana partnerów. Może się to zdarzyć również w przypadkach losowych. Nie byłbym jednak tak spokojny o los jaj czy też piskląt, bo nowy partner zwykle nie akceptuje potomstwa poprzednika i pozbywa się go z gniazda. Gdyby w tym przypadku zaakceptował je byłoby to warte odnotowania. Jeśli zaś para rozpocznie nowe lęgi, młode mogą nie zdążyć nauczyć się latać do odlotu rodziców i zostaną porzucone.

- Ani wyrzuconych jajek, ani piskląt pod gniazdem nie widzieliśmy - powiedziała nam natychmiast Maria Jakubowska. - Może więc im się uda.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!