Lech Witkowski nie po raz pierwszy wskazuje na popękane z zewnątrz ściany, wąski i ciemny korytarz prowadzący do malutkich mieszkań, liczne zacieki, stare, rozpadające się okna. Raz prokuratura umorzyła jego wniosek o przeprowadzenie śledztwa pod kątem zagrożenia życia przebywających tu osób. - Ale pojawiły się nowe okoliczności. To przede wszystkim ekspertyza, którą zlecił Miejski Zarząd Budynków Komunalnych zarządzający tą ruiną - mówi Witkowski.
Zdaniem naszego czytelnika ekspertyza nie pozostawia żadnych złudzeń, bo jako niedostateczny opisuje stan sufitów, podłóg i posadzek, stolarki okiennej, ścian, elewacji, podtynkowej instalacji elektrycznej, instalacji wodnej i grzewczej. - Proszę zwrócić uwagę na to, że autor ekspertyzy w końcowych wnioskach napisał, że "uzasadnionym ekonomicznie i celowym będzie podjęcie decyzji o rozebraniu budynku". To najlepszy dowód na to, że życie tutaj jest niebezpieczne, że mamy prawo bać się tego jak przeżyjemy zimę - mówi Lech Witkowski.
Tymczasem Jolanta Jabłońska, Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego w Sławnie nie nakazała zarządcy rozbiórki obiektu, a jedynie wykonanie gruntownego remontu. - To dlatego, że w ekspertyzie nie zapisano bezwzględnej konieczności rozbiórki - usłyszeliśmy w siedzibie PINB w Sławnie.
- Budynek nie stanowi zagrożenia życia dla mieszkań-ców - mówi również Waldemar Bonk, dyrektor Miejskiego Zarządu Budynków Komunalnych w Darłowie. - Czym innym jest natomiast zagrożenie, które mogą stwarzać sami mieszkańcy, którzy na przykład zatykają szyby wentylacyjne czy dogrzewają się elektrycznie podczas, gdy liczba liczników jest naprawdę znikoma - mówi dyrektor.
Według dyrektora dyskusja o tym czy rozebrać budynek przy Portowej jest niemożliwa też z innego względu. - Nie mamy gdzie przeprowadzić żyjących tam 27 rodzin - mówi dyrektor Bonk. - Dlatego zdecydowaliśmy się na remonty cząstkowe zalecone nam przez inspektora nadzoru.
Lech Witkowski nie składa jednak broni. O sprawie poinformował rzecznika praw obywatelskich. - Niech ktoś raz na zawsze zrobi z tym porządek! Czy naprawdę musi tu dojśc do nieszczęścia, by ktoś przejrzał na oczy? - pyta nasz czytelnik, który zastanawia się tez nad inną kwestią. Jak to jest, że lokatorzy budynku przy Portowej płacą takie same stawki jak w nowych mieszkaniach socjalnych w Darłowie?
- Po pierwsze trzeba zacząć od tego, że na 27 rodzin z Portowej tylko 6 ma "czynne" umowy. Pozostali stracili prawo do mieszkania z tytułu zaległości. Po drugie, wysokość stawek reguluje uchwała Rady Miejskiej i ustawa o ochronie praw lokatorów - odpiera dyrektor MZBK i podkreśla, że sprawa budynku przy Portowej to niezwykle złożony problem. Miasto nie ma na razie konkretnych rozwiązań. Burmistrz Arkadiusz Klimowicz powiedział nam, że jednym z pomysłów jest przekształcenie tego obiektu w noclegownię, ale najpierw musiałby znaleźć lokale dla przebywających tu obecnie rodzin.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?