Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Policjanci kontra kierowca. Kolizja w Koszalinie. Winni policjanci [nowe fakty, film]

(r)
Bartosz Bryniak pokazuje miejsce, w którym leżą resztki reflektora z jego rozbitego auta.
Bartosz Bryniak pokazuje miejsce, w którym leżą resztki reflektora z jego rozbitego auta. Fot. Rajmund Wełnic
W kolizji na ulicy Orlej w Koszalinie zderzyły się policyjny radiowóz i prywatne auto. Policjanci chcieli obarczyć winą kierowcę osobówki i wlepić mu mandat, choć ten zarzeka się, że nie on był sprawcą stłuczki.

Do zdarzenia doszło w czwartkowe przedpołudnie. Jadący ulicą Orlą kierowca forda skręcał w lewo, w uliczkę osiedlową. Traf chciał, że wyjeżdżała z niej w tym samym czasie policyjna Kia. Oba auta zderzyły się czołowo. Radiowóz został lekko uszkodzony, ale ford miał rozbity lewy przód samochodu.

Zdarzenie niegroźne, nikt nie ucierpiał, ale problemy zaczęły się, gdy przyszło do ustalania sprawcy kolizji.

- Najpierw policjanci z radiowozu chcieli sami przeprowadzić czynności, ale nie zgodziłem się na to, bo nie mogą tego robić jako uczestnicy zdarzenia - opowiada Bartosz Bryniak, kierowca forda, który wezwał nas na ulicę Orlą. - Zjawił się więc drugi patrol, auta przestawiono w inne miejsce i zaczęto mierzyć, fotografować i ustalać przebieg stłuczki. W końcu uznano mnie za winnego. Policjanci chcieli mi wlepić 250 zł mandatu, ale nie zgodziłem się, bo uważam, że to nie ja byłem sprawcą.

Nasz Czytelnik zarzeka się, że winny jest policjant. - Jechał wąską uliczką, którą jeszcze dodatkowo z prawej strony blokowały dwa busy stojące częściowo na chodniku i jezdni, więc radiowóz znajdował się w chwili zderzenia na lewym pasie ruchu - mówi B. Bryniak. - Widać to zresztą po śladach stłuczonego szkła z mojego lewego reflektora. Ja jechałem prawidłowo i nie z mojej winy doszło do kolizji, więc dlaczego mam za nią odpowiadać?

CZYTAJ TEŻ >>> Wypadek policyjnego radiowozu. Nieostrożnie na sygnale [zdjęcia]

Obecni na miejscu funkcjonariusze nie chcieli komentować zdarzenia. Odesłali nas do rzecznika prasowego.

Aktualizacja godz. 14:15

Magdalena Marzec początkowo potwierdziła wersję policjantów, później usłyszeliśmy co innego.

- Okoliczności zdarzenia nie były do końca jasne, dlatego potrzebowaliśmy trochę czasu, aby zebrać wszystkie materiały i ustalić wszystkie okoliczności - mówi pani rzecznik. - Wynika z nich, że sprawcą kolizji był policjant, został ukarany 50-złotowym mandatem i go przyjął.

- Gdyby kierowca zgodził się przyjąć mandat, którym początkowo chciano go ukarać, to musiałby go zapłacić, nie dostałby też odszkodowania z OC i za naprawę auta zapłaciłby z własnej kieszeni, więc dlaczego od razu nie można było tak tego załatwić? - dopytujemy się.

- Na szczęście do tego nie doszło, powtarzam, że okoliczności kolizji nie były do końca jasne i potrzebny był czas na ich analizę - dodaje M. Marzec.

To kolejna drogowa wpadka koszalińskiej policji. W poniedziałek radiowóz na sygnale wjechał na czerwonym świetle na skrzyżowanie w centrum Koszalina i zderzył się z osobową hondą. Policyjne auto dachowało, kilka osób zostało poszkodowanych, a pikanterii sprawie dodaje fakt, iż prawdopodobnie nie było konieczności, aby radiowóz pędził na sygnale.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo