Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rzeźba zniknęła z krajobrazu Szczecinka. Książęta na złom

(r)
Archiwalne zdjęcie wyszperane przez pasjonatów historii z portalu www.szczecinek.org – zapewne z lat 70. – przedstawiające płaskorzeźby zamontowane jeszcze w szczecineckim ogrodzie.
Archiwalne zdjęcie wyszperane przez pasjonatów historii z portalu www.szczecinek.org – zapewne z lat 70. – przedstawiające płaskorzeźby zamontowane jeszcze w szczecineckim ogrodzie. www.szczecinek.org
Nie zobaczymy już ażurowych rzeźb z wizerunkami zachodniopomorskich władców, które od kilkudziesięciu lat zdobiła Szczecinek. Właśnie zostały przerobione na żyletki.

Chodzi o metaloplastykę przedstawiająca m.in. księcia Warcisława IV, czy księżną Jadwigę oraz herb Szczecinka, która przez ostatnie lata widniała na ścianie szczytowej kamienicy przy ulicy Bohaterów Warszawy, gdzie obecnie jest ciastkarnia "Saturn". Przy okazji niedawnego remontu budynku ocieplono ścianę warstwą styropianu i na czas robót rzeźby zdemontowano. Miały wrócić po zakończeniu remontu, zainstalowano już nawet kotwy do ich montażu, ale ostatecznie nic z tego nie wyszło. - Właściciel sąsiedniej działki nie zgodził się na ponowny montaż, bo konstrukcja wchodziłaby na jego teren - mówi Tomasz Wełk, prezes Zakładu Gospodarki Mieszkaniowej w Szczecinku.

Metalowe elementy zdeponowano więc na jakiś czas w magazynie i zaczęto się zastanawiać, co z nimi począć. - Szukaliśmy razem z ratuszem miejsca, gdzie rzeźby można byłoby zamontować - szef ZGM wyjaśnia, że miejsca takiego ostatecznie nie znaleziono.

T. Wełk dodaje też, że na domiar złego okazało się iż wizerunki książąt są mocno skorodowane. Ich konserwacja ponoć byłaby zbyt kosztowna i zdecydowano się je sprzedać w punkcie skupu złomu. I tam ostatecznie trafiły, a pieniądze zasiliły konto wspólnoty mieszkaniowej.

- Szkoda, ogromna szkoda, można było zachować tę metaloplastykę, bo to część historii naszego miasta - mówi Jerzy Dudź, dyrektor szczecineckiego Muzeum Regionalnego. I dodaje, że bez problemu znalazłoby się na nią miejsce na muzealnym dziedzińcu, gdzie jest plenerowa ekspozycja różnych większych gabarytowo zabytków.

- Decyzja na pewno była zbyt pochopna, jeżeli dysponent rzeźb miał wątpliwości, co ma zrobić, to powinien się zwrócić do mnie - mówi Paweł Połom, szczecinecki konserwator zabytków. - Myślę, że znalazłoby się miejsce, gdzie mogłyby one zafunkcjonować w przestrzeni publicznej.

- Od pana się dowiaduję, co się stało z rzeźbami - łapie się za głowę Andrzej Kieda, właściciel piekarni "Saturn" i członek wspólnoty mieszkaniowej. - To był charakterystyczny element Szczecinka i tej kamienicy, ludzie się do niej przyzwyczaili, lubili je oglądać. Ktoś powinien odpowiedzieć, za to, że miasto sprzedało sąsiednią działkę od budynku do budynku i przez to rzeźby trzeba było zdjąć. Nie rozumiem też, dlaczego je sprzedano na złom. Nie wierzę, że były tak zardzewiałe, że nie można ich było odnowić.

Rzeźby to dzieło nieżyjącego już Henryka Morawskiego. - Był to amator, ale niezwykle utalentowany artysta metaloplastyk - wspomina szczecinecki rzeźbiarz Wiesław Adamski. - Jakoś w połowie lat 70. narysowałem mu projekt takiej ozdoby parku, a Heniek to potem pięknie i solidnie wykonał, bodajże na zlecenie Lasów Państwowych. Metaloplastyka przez pierwsze lata stanowiła osłonę fontanny w ogrodzie różanym w parku, a następnie decyzją ówczesnego plastyka miejskiego Macieja Drygasa została przeniesiona na ścianę kamienicy przy ulicy Bohaterów Warszawy.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!