W porcie witały ich rodziny i znajomi. - Najgorsze były pierwsze i ostatnie dni, bo najpierw dokuczała tęsknota. Człowiek musiał się przyzwyczajać do innego świata, a im bliżej było powrotu to okrutnie się dłużyło i znów potwornie tęskniło - mówił wczoraj na gorąco starszy szeregowy Piotr Ciski z 8. Koszalińskiego Pułku Przeciwlotniczego.
- To była moja pierwsza misja. Teraz marzę o odpoczynku z narzeczoną i placku po węgiersku - dodał z uśmiechem. Żołnierze spędzili w Kosowie sześć miesięcy. Zajmowali się rozpoznawaniem, patrolowaniem i wykonywaniem zadań pokojowych. W przeciwieństwie do szeregowego Piotra Ciski, dla większości żołnierzy wyjazd do Kosowa nie był pierwszą zagraniczną misją.
- Taka żołnierska dola i powinność, a misje to część naszej pracy - mówił starszy szeregowy Jarosław Kępiński z 8. Koszalińskiego Pułku Przeciwlotniczego. - To była moja druga misja w Kosowie i zapewne będą kolejne - podkreślił. - O nie, ja protestuję - wtrącała się żona, Katarzyna Kępińska.
- Tęsknota i strach o męża są ogromne i już nie chcę, żeby wyjeżdżał - dodała. Po załatwieniu formalności w jednostce, żołnierze będą mogli skorzystać z urlopów. Kolejne grupy powrócą z Kosowa do kraju dziś i w kolejnych dniach.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?