Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Raport: Tak słabego sezonu w Kołobrzegu jeszcze nie było

Michał Borkowski [email protected]
Poniedziałek, dworzec PKP w Kołobrzegu. Jeszcze parę lat temu na początku sierpnia było bardzo ciężko o wolne miejsce noclegowe. Teraz właściciele przebiją się w ofertach, które można wybierać dopiero po przyjeździe na miejsce.
Poniedziałek, dworzec PKP w Kołobrzegu. Jeszcze parę lat temu na początku sierpnia było bardzo ciężko o wolne miejsce noclegowe. Teraz właściciele przebiją się w ofertach, które można wybierać dopiero po przyjeździe na miejsce. Michał Borkowski
Ten sezon jest gorszy niż przed rokiem. Ludzie z branży podają różne szacunki: według niektórych gości jest mniej o 30 procent, według innych jest jeszcze gorzej. Handlowcy i właściciele pensjonatów liczą straty.

Szczyt sezonu mamy już za sobą. W sierpniu jak co roku liczba turystów raczej nie wzrośnie, dlatego już teraz osoby zarabiające na turystach podsumowują tegoroczne wakacje.

Już rok temu większość z nich narzekała na mniejszą liczbę gości, jednak w tym roku praktycznie wszyscy powtarzają, że turystów może być nawet o 50 procent mniej. Według nich winna jest kiepska pogoda i mała liczba atrakcji turystycznych dla bogatszych gości.

- Już w ubiegłym roku było kiepsko, jednak ten rok to już prawdziwa katastrofa - mówi nam Sylwester Hały z restauracji Kaprys tuż przy plaży. - Nie dość, że turystów jest znaczniej mniej, według naszych szacunków o około 30 procent, to większość z nich oszczędza i zamawia najtańsze produkty. Tak źle nie było jeszcze nigdy - twierdzi kelner.
Mniejsze obroty odnotowuje większość kołobrzeskich restauratorów i nawet lokale z tańszym domowym jedzeniem nie mogą liczyć na duże zyski.

- Klienci zaczęli oszczędzać i nie przychodzą się najeść, chcą tylko zjeść najtańszym kosztem. Z naszych danych wynika, że mamy około 30 procent klientów mniej i szczyt sezonu raczej mamy już za sobą - przyznaje Beata Sobczak, właścicielka wiejskiej chaty z domowym jedzeniem w samym centrum Kołobrzegu.

W ciągu kilku lat w Kołobrzegu przybyło kilka tysięcy w miejsc noclegowych (szacunkowe dane mówią nawet o 8,5 tys. nowych miejsc noclegowych). To powoduje, że bez trudu znajdziemy miejsce na wypoczynek nawet po przyjeździe do Kołobrzegu.

- Zmienia się również oferta hoteli, oferują one obecnie nie tylko sam nocleg, ale pełną ofertę wypoczynku. Takie rozwiązanie jest coraz bardziej popularne wśród gości - przyznaje Joanna Mirosław, starszy inspektor ds. promocji w Centrum Promocji i Informacji Turystycznej w Kołobrzegu.
O dużej ilości wolnych miejsc świadczy liczba "naganiaczy", którzy na dworcu kolejowym zachęcają do skorzystania z ich oferty noclegu. Takich osób jest około 20, nie chcą jednak oficjalnie rozmawiać, ponieważ jak twierdzą są wyganiani z dworca przez ochronę kolei. Nieoficjalnie mówią, że to ostatnia z form na zachęcenie kogokolwiek do skorzystania z ich noclegu i jeśli sytuacja się nie poprawi, prowadzenie pokoi dla gości przestanie się opłacać.

W Kołobrzegu nie tylko jest mniej wczasowiczów. Od kilku lat skraca się także średnia długość wypoczynku.
- Wczasowicze, którzy przyjeżdżają na dwa tygodnie, to już prawdziwa rzadkość - mówi Janusz Lubiński, właściciel Camping Kołobrzeg. - Rośnie popularność urlopów weekendowych i kilkudniowych. Część wczasowiczów zatrzymuje się w Kołobrzegu po prostu przejazdem wracając z Niemiec. Są też tacy, którzy płynąc na Bornholm chcą przenocować w Kołobrzegu - dodaje Janusz Lubiński.
Znaczną część miejsc na wszystkich polach namiotowych zajmują campingi z zagranicznymi rejestracjami (głównie niemieckimi). - Od kilku lat obserwujemy jednak, że takie rozwiązanie staje się coraz bardziej popularne wśród Polaków, którzy z roku na rok coraz chętniej wybierają taką formę noclegu - mówi Janusz Lubiński.

Deszczowa pogoda odstraszyła natomiast wczasowiczów z namiotami. Na polach namiotowych jest sporo wolnego miejsca. Nawet podczas festiwalu Sunrise było dużo wolnych miejsc.
- Zdarzało się, że anulowane były rezerwacje, a wczasowicze wyjeżdżali w połowie pobytu, bo padało przez kilka dni - twierdzi właściciel pola namiotowego.
Sam festiwal Sunrise przyciągnął też mniej fanów muzyki elektronicznej niż przed rokiem. - Szczególnie w piątek sprzedaliśmy jedynie 11 tysięcy biletów. To fatalny wynik, liczyliśmy na znacznie więcej - tłumaczy Roman Łangowski, współorganizator festiwalu Sunrise, na co dzień dzierżawca amfiteatru. - Odwoływane są koncerty i imprezy plenerowe, wszystko przez fatalną pogodę, a tym samym brak chętnych na zakup biletów.

Czytaj e-wydanie »Lokalny portal przedsiębiorców

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!