Kołobrzeg: Dzikie zwierzęta bez opieki

Problem rozpoczął się po 2010r., wtedy z umowy ze schroniskiem zniknął zapis dotyczący opieki nad dzikimi zwierzętami. Umowę tę przygotowywało miasto.

- W 2010r. rzeczywiście w umowie zabrakło takiego punktu - powiedział Michał Kujaczyński, rzecznik prezydenta. - Do tej pory opiekowaliśmy się dzikimi zwierzętami, ale nie wynikało to z naszych zadań, dlatego, aby nie naruszać ustawy budżetowej nie przeznaczyliśmy na to środków - dodał.
Schronisko nie musi więc udzielać pomocy np. rannym dzikim ptakom, choć niejednokrotnie to robiło. W czwartek odbyło się spotkanie, które miało za zadanie wypracowanie procedur działania i postępowania ze zwierzętami wolno żyjącymi.

Niestety takich procedur nie wypracowano. Wszystko przez interpretacje prawne, które nie rozstrzygnęły, kto powinien zająć się problemem.

Starosta Tomasz Tamborski powołując się na ustawę o samorządzie gminnym proponował, aby to miasto zajęło się dzikimi zwierzętami, tym bardziej, że powiat zabezpiecza środki na opiekę nad zwierzętami łownymi.

- W myśl art. 6 - powiedział starosta - do zakresu działania gminy należą wszystkie sprawy publiczne o znaczeniu lokalnym, niezastrzeżone ustawami na rzecz innych podmiotów. Nie ma ustawy, która mówi, że opieka nad dzikimi zwierzętami jest obowiązkiem powiatu - dodał.

Inną interpretację przedstawiła gmina miasto Kołobrzeg. - To zadanie powiatu - stwierdził Marek Hubert, naczelnik wydziału zarządzania kryzysowego Urzędu Miasta w Kołobrzegu. - Zwierzęta te stanowią dobro ogólnonarodowe, więc są własnością skarbu państwa. Opiekę nad nimi powinien sprawować przedstawiciel skarbu państwa, a więc starostwo powiatowe - powiedział.
Spotkania będą kontynuowane.