Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dawcy szpiku: uratowani mają dla kogo żyć

(r)
Od lewej na "rodzinnym” zdjęciu stoją Piotr Grenda ze Szczecinka oddał szpik Tomaszowi Chruślińskiemu, który w Szczecinku pojawił się z synkiem Piotrem (pan Piotr jest ojcem chrzestnym) i żoną Beatą spodziewającą się córeczki (będzie miała na imię Ania. Obok Piotr Piłat (wkrótce także szczęśliwy tata) i Miłosz Wysmyk, który był dawcą szpiku dla niego.
Od lewej na "rodzinnym” zdjęciu stoją Piotr Grenda ze Szczecinka oddał szpik Tomaszowi Chruślińskiemu, który w Szczecinku pojawił się z synkiem Piotrem (pan Piotr jest ojcem chrzestnym) i żoną Beatą spodziewającą się córeczki (będzie miała na imię Ania. Obok Piotr Piłat (wkrótce także szczęśliwy tata) i Miłosz Wysmyk, który był dawcą szpiku dla niego. Rajmund Wełnic
Już po raz trzeci spotkali się w Szczecinku dawcy szpiku kostnego, z których każdy uratował przynajmniej jedno ludzkie życie. 10 lat temu zaczęła Olga Gasiul.

Trzy z pięciu dotychczasowych zjazdów dawców szpiku zawitały do Szczecinka nieprzypadkowo. To tu mieszka i działa Henryk Siegert, prezes Fundacji Przeciwko Leukemii, który od ponad 10 lat - po tym jak białaczka zabrała mu syna - poświęcił się bez reszty namawianiu ludzi, aby rejestrowali się jako dawcy szpiku.

W samym tylko Szczecinku i okolicach namówił już ponad 2400 osób, głównie młodych. Takiego wskaźnika nie ma chyba żadne inne miasto. I jak podkreślają za każdym razem fachowcy - wyjątkowo często sięgają do przeszczepów od mieszkańców naszego regionu, mocno zróżnicowanych genetycznie, co sprawia, że łatwiej tu niż gdzie indziej znaleźć odpowiedniego dawcę.

Wszystko zaczęło się dokładnie 10 lat temu, gdy Olga Gasiul (wówczas jeszcze Zielińska), świeżo upieczona studentka, jako pierwsza ze szczecineckich zarejestrowanych dawców, oddała swój szpik. Od tej pory dołączyło do niej 37 osób z grona namówionych przez pana Henryka, z tego kilku nawet dwa-trzy razy.

- Spotkanie z tymi wspaniałymi ludźmi to próba podziękowania za to co zrobili dla innych - powiedział nam H. Siegert. W tym roku na zjazd przejechała ponad setka dawców z całej Polski, a także kilkoro biorców, którym przeszczep szpiku uratował życie. Wśród nich Sławomir Piłat z Gdańska, który dwa lata temu właśnie w Szczecinku, poznał Miłosza Wysmyka z Tomaszowa, chłopaka, który 27 lipca 2009 roku (- Tej daty nie zapomnę nigdy, to moje drugie urodziny - mówi pan Sławek) oddał mu swój szpik. Wzruszenie było wówczas ogromne, a panowie zostali przyjaciółmi. Spotkali się i tym razem, a pan Sławek miał dla przyjaciela wspaniałą nowinę - razem z żoną spodziewają się dziecka. - Na dniach mamy to potwierdzić - S. Piłat cieszył się ogromnie, bo lekarze osobom po chemioterapii i przeszczepie nie dają zbyt wielu szans na potomstwo.

- Wiem, że brzmi to jak zgrana płyta, ale z innymi dawcami naprawdę czujemy się jako wielka rodzina, ja sam jestem na zjeździe już 5. raz - mówi Krzysztof Kacprowski, który do banku danych zapisał się na… wagarach w szkole średniej. - Spotykamy się co roku i widzimy, jak rosną nasze dzieciaki i dzieciaki biorców, a to chyba najlepszy dowód, że to co zrobiliśmy ma sens.

Czytaj e-wydanie »

Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!