Dzielni żołnierze zapewne pozostaliby anonimowi, ale jeden podczas akcji ratowniczej zgubił dokumenty. - Pływają w zalewie - uśmiecha się zakłopotany rozgłosem starszy kapral Grzegorz Walos z 8. Koszalińskiego Pułku Przeciwlotniczego. Chcąc wyrobić nowe, musiał napisać w raporcie w jakich okolicznościach je zgubił. I tak sprawa się wydała.
4 czerwca, podczas festynu z okazji Dnia Dziecka, doskonała pogoda sprawiła, że na plaży w Rosnowie było było ludzi. Wypoczywał tam również Grzegorz Walas z rodziną.
- Szliśmy plażą, kiedy usłyszeliśmy z wody ciche wołanie "pomóżcie nam". Zobaczyłem dwie dziewczynki: większa zniknęła już pod wodą, mniejszej jeszcze głowa wystawała - opowiada żołnierz. Dzieci zapewne szły w wodzie wzdłuż brzegu. Niespodziewanie natrafiły na głęboki dół w dnie i straciły grunt pod nogami. - Żona krzyknęła "zrób coś", więc tak jak stałem rzuciłem się do wody - pamięta, że w głowie miał tylko jedną myśl: ratować dzieci.
O dramatycznej akcji, podczas której Grzegorz Walas sam potrzebował pomocy kolegów - plutonowego Przemysława Smętka i plutonowego Jacka Chicheła - czytaj w sobotę 11 czerwca w papierowym wydaniu "Głosu Koszalińskiego".
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?