Brutalnym napadem zajmuje się teraz piąty wydział do spraw przestępczości zorganizowanej i korupcji Prokuratury Apelacyjnej w Szczecinie. Prokuratura połączyła napad na świdwińskiego biznesmena z prowadzonym już od 1998 roku śledztwem.
- Mamy osiem osób, które naszym zdaniem wiąże ze sobą szereg napadów, wymuszeń, rozbojów, do których doszło w Koszalinie, Ustroniu Morskim i Kołobrzegu, a ostatnio w Świdwinie. Do tego dochodzi handel narkotykami. Mamy powody, by mówić w tym przypadku o przestępczości zorganizowanej.
Tymczasowo aresztowanych zostało pięciu podejrzanych, w tym właśnie mężczyźni związani z napadem w Świdwinie - mówi prokurator Anna Gawłowska-Rynkiewicz, rzecznik Prokuratury Apelacyjnej w Szczecinie.
- Będziemy składać do sądu wniosek o przedłużenie aresztu podejrzanym, natomiast śledztwo planujemy zakończyć w listopadzie. Bliżej tego terminu będę mogła powiedzieć więcej na temat tej sprawy - dodaje prokurator.
Przypomnijmy, do napadu na Zbigniewa R., jednego z największych przedsiębiorców w powiecie świdwińskim, doszło w czerwcu. Stało się to dosłownie kilkadziesiąt metrów od domu biznesmena.
Ten, jak zwykle, po godz. 7 rano wyjeżdżał swoim mercedesem do pracy. Na drodze stanęło mu dwóch mężczyzn, ubranych w kamizelki, które noszą pracownicy interwencyjni. Odchylił szybę auta, a mężczyźni zapytali o wycinkę drzew w parku. Nagle chlusnęli na kierowcę kwasem. Żrąca ciecz polała się na część twarzy Zbigniewa R., jego szyję i klatkę piersiową. Ten nie stracił zimnej krwi i ruszył za bandytami w pogoń autem. Gdy był już bardzo blisko jednego z nich, wyskoczył z samochodu, złapał leżącą gałąź i zdzielił bandytę. Ostatecznie jednak napastnik mu uciekł. Zbigniewowi R. udało się dobiec do pobliskiego pogotowia ratunkowego, bo żrąca substancja chemiczna, którą został oblany, wypalała coraz większe rany.
Poszkodowany helikopterem został przetransportowany do gryfickiego centrum oparzeń. W tym czasie policja zatrzymała 52-letniego Stanisława K. i 37-letniego Artur J., mieszkańców Kołobrzegu, których poszkodowany biznesmen rozpoznał jako swoich oprawców.
Bandyci mają bogatą przeszłość kryminalną. Obaj nie przyznają się do popełnienia przestępstwa, odmówili składania zeznań. Ale zeznania poszkodowanego oraz dowody rzeczowe, a dokładnie fragmenty odzieży, pozwoliły prokuratorowi na postawienie zarzutów obu mężczyznom.
Sąd aresztował ich na trzy miesiące. Za spowodowanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu grozi im kara do 10 lat pozbawienia wolności.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?