Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gm. Bobolice: Oszustwo. Woda zamiast paliwa

Marian Dziadul, [email protected]
Stanisław Prokopowicz jeszcze nie zdążył z beczek wypompować wody, która kosztowała go dwa tysiące złotych.
Stanisław Prokopowicz jeszcze nie zdążył z beczek wypompować wody, która kosztowała go dwa tysiące złotych. Fot. Marian Dziadul
Kombajn na wodzie nie pojedzie. Boleśnie przekonał się o tym Stanisław Prokopowicz, gospodarz z gminy Bobolice. Zresztą nie tylko on.

Policja potwierdza

Policja potwierdza

Mł. asp. Magdalena Marzec:
- W tej sprawie zgłosiła się do nas jedna osoba. Na bazie jej relacji została sporządzona dokumentacja służbowa. Policja podjęła czynności sprawdzające, które dadzą odpowiedź na pytanie: czy rzeczywiście doszło do oszustwa.

Z nieba spadli Stanisławowi Prokopowiczowi handlarze paliwem. Przynajmniej tak mu się wydawało. Bo to przecież gorący czas żniw. A kombajny i ciągniki niemiłosiernie pożerają drogi olej napędowy. Oferta handlarzy była niezwykle atrakcyjna, do tego z - wliczoną w cenę - dostawą paliwa na podwórze rolnika.

- Bratanek mi go podesłał. On pracował w lesie przy szosie - tłumaczy pan Stanisław. - Oni najpierw przy tym lesie się zatrzymali i jemu zaoferowali paliwo. Też się skusił. Dał im dwustulitrową beczkę. Ani tego paliwa nie zobaczył, ani tej beczki.
Stanisław Prokopowicz poszedł na całość: zamówił 1000 litrów oleju napędowego! Właśnie takiej ilości paliwa potrzebował na cały okres żniwny.

- Przekazałem im dwie pięćsetlitrowe beczki na paliwo - szczegóły podaje gospodarz. - Powiedzieli, że bez rachunku zapłacę po 2,70 złotych za litr, a z rachunkiem -po trzy złote. Ja chciałem z rachunkiem. To i tak bardzo się opłacało.
Następnego dnia handlarze wrócili do Prokopowiczów z pełnymi beczkami. Niestety, rachunek obiecali dowieźć w terminie późniejszym. Pan Stanisław nie w ciemię bity: dał im tylko zaliczkę.

- Wzięli ode mnie dwa tysiące złotych - przyznaje rolnik. - Po resztę kazałem im się zgłosić z rachunkiem. Oczywiście, nie przyjechali.
Gospodarz nie czekał na przyjazd handlarzy. Chciał wykorzystać ładną pogodę, bo łany zbóż już czekały na kośbę. Zatankował do kombajnu paliwo i chciał nim wyruszyć na łany. Niestety, kombajn kichnął i prychnął. Aż wreszcie zgasł na dobre. Być może już w tym momencie Stanisław Prokopowicz zrozumiał, że oliwa (w tym wypadku - olej napędowy) zawsze na wierzch wypływa.
- Co się okazało: oni do beczek nalali wody, a tylko na wierz dodali po parę litrów oleju - oszustwo demaskuje gospodarz. - Jak zajrzałem do beczki, to widziałem paliwo - tłumaczy się.

Wkurzył się niemiłosiernie, bo przecież dwa tysiące złotych drogą nie chodzi. Postanowił pójść na policję.
- Nie za bardzo policja chciała ze mną gadać. Powiedzieli, że będę odpowiadał za współudział (?! - dop. red.) - macha ręką rolnik. - Trudno, mogę odpowiadać, ale poprzysiągłem sobie, że nie podaruję. Poza tym, chciałbym ostrzec innych rolników przed oszustami - dlatego postanowił nagłośnić przekręt.

Prawda jest taka, że nie wszystkich Prokopowicz zdążył ostrzec. Co najmniej kilku innych gospodarzy z regionu także padło ofiarą paliwowych oszustów, nie tylko z gminy Bobolice.

- To prawda, ja też zamówiłem u nich 1000 litrów paliwa - przyznał nam gospodarz z gminy Tychowo.
- Ja straciłem pieniądze "tylko" za 200 litrów - dodał drugi. - I beczki też nie oddali.
Oszuści jeżdżą białym busem marki mercedes sprinter. Zapamiętane przez rolników litery z tablic rejestracyjnych to: DOL (niewykluczone, że uzupełniały je numery 8313) lub DLP. Jeden z oszustów jest szczupły nosi okulary, drugi - wysoki i tęgi. Włosy ma ścięte na jeżyka. Obaj są w średnim wieku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!