Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lech Poznań w Koszalinie i Lejkowie. Mistrzowie pomogli (filmy i zdjęcia)

Wojciech Kukliński [email protected] Współpraca Rafał Nagórski
Lech Poznań w Koszalinie
Lech Poznań w Koszalinie Jacek Wójcik
Wizyta w Lejkowie, mecz charytatywny w Koszalinie - przyjazd drużyny Lecha Poznań, piłkarskiego mistrza Polski, w jednej i drugiej miejscowości wzbudził ogromne zainteresowanie.
Lech Poznan w Koszalinie Lech Poznan w Koszalinie - kibice, przed rozpoczeciem meczu

Lech Poznań w Koszalinie - kibice, przed rozpoczęciem meczu

Dla Lejkowa przyjazd Lecha Poznań był wielkim świętem. - Zbierzemy autografy, będziemy robić zdjęcia i złożymy gratulacje za mistrzostwo Polski - Norman Szukało, Kacper Sękowski i Patryk Główczyński ze Szkoły Podstawowej w Lejkowie nie mogli doczekać się przyjazdu Lecha. Zresztą nie tylko oni. Nie było osoby w tej niewielkiej miejscowości w gminie Malechowo, która nie żyłaby przyjazdem mistrzów kraju.

Przygotowania w szkole, która od lat współpracuje z klubem z Wielkopolski, trwały ponad tydzień. - Musiałem zaplanować obiad dla piłkarzy, trenerów i zaproszonych gości. Łącznie kilkaset porcji. My tu od kilku dni spać spokojnie nie możemy - mówił na kilka chwil przed przyjazdem piłkarzy Tadeusz Buczkowski, dyrektor SP w Lejkowie, zapalony kibic piłkarski, który nie opuszcza żadnego meczu Lecha, a często zabiera do Poznania grupkę swoich uczniów. - My byliśmy u nich w sobotę, w dniu zdobycia tytułu mistrza. Zawieźliśmy prezesowi 10-kilogramowy tort i bukiet kwiatów. Teraz oni w rewanżu przyjechali na nasz turniej charytatywny na rzecz Oli Głuski z Koszalina - podkreślał dyrektor.

- Jesteśmy tu po raz pierwszy i przyznam, że jestem pod wrażeniem bazy sportowej. Jak na taką niewielką miejscowość, naprawdę jest świetnie - mówił o dwóch boiskach i hali sportowej trener Jacek Zieliński.

Zawodników "Kolejorza" przywitał hymn Lecha Poznań, a chwilę później tłum młodych ludzi rzucił się do zdobywania autografów gwiazd naszej ligi, bo Lech dotrzymał słowa i przyjechał w najsilniejszym składzie (zabrakło jedynie Roberta Lewandowskiego i Manuela Arboledy). Bartosz Bosacki, Sławomir Peszko, Semir Stilic czy Sergiej Krivets z chęcią rozdawali autografy i pozowali do pamiątkowych zdjęć.

- Nigdy nie narzekaliśmy na brak fanów, ale tego typu spotkania są naprawdę bardzo miłe - śmiali się piłkarze, którzy w Lejkowie zjedli obiad, rozdali nagrody najlepszym zawodnikom turnieju i pojechali do Koszalina.

Lech w Koszalinie
W Koszalinie lechici zmierzyli się z liderem V ligi, Bałtykiem Koszalin. Stadion naszej drużyny był wypełniony niemal do ostatniego miejsca. To spotkanie również miało charytatywny charakter. Mistrzowie z Poznania przyjechali do Koszalina, chcąc pomóc w leczeniu Natalii Adamczewskiej i Dawida Krausego.

Cały dochód z imprezy zostanie równo podzielony między tę dwójkę walczących o powrót do zdrowia młodych ludzi. - Odbędzie się to pod nadzorem specjalnej komisji, w której będę także uczestniczyła - powiedziała Teresa Żurowska, szefowa koszalińskiego oddziału stowarzyszenia Kiwanis.

Tomasz Lisowski, który był arbitrem głównym spotkania, rozpoczynał je dwukrotnie. Po jego pierwszym gwizdku piłkę zawodnikom rzucił bowiem siedzący na wózku Dawid. Otrzymał gromkie brawa. Mecz mógł się podobać. Były indywidualne akcje napastników, groźne strzały i znakomite parady. Ostatecznie Lech wygrał 3:2. - Takich imprez chcemy więcej - to słowa, które po kończącym pojedynek gwizdku arbitra słyszeliśmy od kibiców najczęściej.

Relacja ze spotkania i opinie trenerów - w piątkowym wydaniu Głosu (21 maj)

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo