Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Władysław Mostowski: Mistrz dłuta, czasem pędzla

Jakub Roszkowski [email protected]
Mistrz przy pracy. Władysław Mostowski przygotowuje rzeźbę rybaka.
Mistrz przy pracy. Władysław Mostowski przygotowuje rzeźbę rybaka.
Władysław Mostowski, rzeźbiarz z Białogardu, obchodzi właśnie jubileusz 40-lecia pracy twórczej. Jego rzeźby możemy podziwiać na wystawie w białogardzkim Centrum Kultury i Spotkań Europejskich.

- Urodziłem się w Białogardzie, 1 kwietnia 1950 roku, o godzinie 12. Ojciec mówił, że to była niedziela - śmieje się Władysław Mostowski. Siedzimy w jego białogardzkiej pracowni przy ul. Najświętszej Marii Panny. Wokół sporo rzeźb, kamieni, dużo narzędzi, popielniczka z gaszonymi szybko niedopałkami. Większość zostawili tu jednak koledzy i klienci, bo sam mistrz, w obowiązkowym berecie na głowie, pali fajkę.

W tym roku Władysław Mostowski obchodzi 40-lecie pracy twórczej. Jest znanym i cenionym rzeźbiarzem. Jego prace można obejrzeć na Białorusi (14 stacji drogi krzyżowej w Winiszewie), w Los Angeles (cztery rzeźby dla Kongresu Polonii Amerykańskiej), Australii (kilka prac zrobionych na specjalne zamówienie) i oczywiście w Polsce. Zaczynał jako kamieniarz, ale - co ciekawe - najpierw zafascynował się malarstwem. Stworzył ponad 150 obrazów olejnych o tematyce patriotycznej.

- Nadal maluję, ale tylko wtedy, gdy nie mam weny do rzeźbienia - śmieje się dalej mistrz. Bo tak naprawdę jest rzeźbiarzem. - Kamień przede wszystkim, choć w drewnie też pracuję - mówi już poważniej.

Ile zrobił już rzeźb, nie pamięta. Mnóstwo. Tylko w ostatnim czasie kilkanaście, na swoją jubileuszową wystawę. Prace można obejrzeć w Centrum Kultury i Spotkań Europejskich w Białogardzie. Później zobaczymy je w Karlinie, następnie Połczynie Zdroju, później prawdopodobnie w Koszalinie.

- Zamówień jest sporo, nie mam nawet czasu, by wreszcie skończyć mojego rybaka - pokazuje kawał drewna, z którego rzeczywiście zarysowuje się jakaś postać. - Rybak będzie trzymał rybę miedzy kolanami - opisuje mistrz i znajduje przygotowany ołówkiem szkic rzeźby. - Przyszedł też do mnie pewien facet, któremu zginęła córka. Przyniósł ten kawał kamienia - pokazuje ręką na narożnik pracowni - i powiedział, że mam mu wyrzeźbić z tego Jezusa, bo tak go tchnęło. Mam czas do połowy maja - mówi dalej pan Władysław.

Do jego pracowni można przyjść prosto z ulicy. Zamówić też wszystko, co tylko sobie wymyślimy. Mistrz przyjmie zlecenie. Ceny? - Artysta może zażądać złotówkę, a może i 10 tysięcy złotych za pracę. To tak naprawdę moje widzimisię.
- Życie artystyczne w Białogardzie? Owszem, istnieje, w mojej pracowni. Jak masz problem, mówią na mieście, to idź do Władka, a zaraz ci przejdzie - cytuje znajomych nasz rozmówca.

Władysław Mostowski ma dwoje dzieci i żonę, 32-letnią Edytę. Jest rodowitym białogardzianinem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!