Schronisko w Kołobrzegu właśnie wypowiedziało umowę z Białogardem na przyjmowanie zwierząt. - To jednostronna decyzja, jestem nią zaskoczony - przyznaje Zbigniew Raczewski, burmistrz Białogardu.
A to właśnie do Kołobrzegu były wożone szwendające się po Białogardzie bezpańskie czworonogi. Tamtejszy azyl jest jednak przepełniony i więcej zwierząt przyjmować nie może.
Tymczasem w Białogardzie od kilku lat też funkcjonuje duże schronisko dla zwierząt, jedno z czterech, które działają w naszym regionie (obok Koszalina, Kołobrzegu i Szczecinka). Teoretycznie więc akurat w Białogardzie problemu z bezpańskimi czworonogami być nie powinno. Ale jest, bo szef białogardzkiego schroniska Jerzy Harłacz jest przeciwnikiem politycznym obecnych władz miasta, burmistrza Raczewskiego w szczególności.
- Niezgoda polityczna to jedno, ale schronisko jest sprawą społeczną, która nie powinna być przedmiotem polityki. Władze miasta kładą mi jednak kłody pod nogi i utrudniają funkcjonowanie - komentuje Jerzy Harłacz, szef Stowarzyszenia Animals, które zarządza białogardzkim schroniskiem, a zarazem miejski radny niezależny.
Jerzy Harłacz daje przykłady, mające potwierdzić jego tezę o złej woli ze strony miasta. - Nasyła się na mnie bez przerwy jakieś kontrole. Podpisuje umowy z każdym, byle nie ze mną, za wszelką cenę blokuje możliwość sprzedaży działki, na której stoi schronisko - wylicza.
Zwłaszcza ten ostatni argument jest dla Harłacza ważny. - Ponieważ działka jest tylko dzierżawiona, nie możemy otrzymać żadnych dotacji na rozwój schroniska. Ja już naprawdę dużo własnych pieniędzy tu wydałem. A teraz słyszę, że burmistrz będzie budował swoje schronisko. To paranoja. Proszę, niech buduje, wydaje miejskie pieniądze. Tylko po co? Na złość?
Zbigniew Raczewski odpiera zarzuty. - Nie ma złej woli, ale radny Harłacz nie przystąpił do naszego konkursu. Wybraliśmy więc Kołobrzeg. Ponieważ teraz umowa została rozwiązana, ogłosimy kolejny konkurs i zapraszam do niego także radnego Harłacza - mówi.
Działki Harłaczowi - przyznaje burmistrz - nie sprzeda, bo w perspektywie 10 - 15 lat ma się w tamtym kierunku rozbudowywać miasto. Dzierżawa jest jednak na razie jak najbardziej możliwa. Budowa nowego schroniska miejskiego - dodaje Zbigniew Raczewski - to tylko pomysł, który może być wprowadzony w życie "jeśli nie będzie już wyjścia".
- Przepisy zobowiązują nas do wyłapywania bezpańskich psów. Jeśli jednak nie dogadamy się z żadnym ze schronisk, jakie będziemy mieli inne wyjście? - pyta retorycznie burmistrz.
- Ja mam umowy z prawie wszystkimi gminami w regionie. Tylko z Białogardem jest problem. To dlatego, że nazywam się Harłacz i nie mam takiego samego zdania jak burmistrz. To wyjątkowo kiepska forma walki politycznej. Za grosze jednak trzymać psów w schronisku nie mogę. Oznajmiam, że planuję wkrótce kupić nową działkę i bez łaski władz Białogardu będę prowadził dalej moje schronisko - kończy Jerzy Harłacz.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?