- Kim jest główna bohaterka nowego serialu TVN pt. "Majka"?
- To młoda, kreatywna, ambitna i zawzięta dziewczyna. Pasjonuje się fotografią. Jej znakiem rozpoznawczym jest czerwony garbus, którym porusza się po Krakowie. Ubiera się kolorowo i oryginalnie, co tym bardziej podkreśla jej wesoły i pełen optymizmu charakter. Mieszka z babką, matką i wujem w kamienicy z widokiem na Wawel i bulwary wiślane.
- Co łączy Joannę Osydę z postacią, w którą się wciela?
- Na pewno studia artystyczne - z tym, że dla mnie fotografia to czarna magia, wymagająca tężyzny fizycznej - aparaty naprawdę sporo ważą. Obie jesteśmy waleczne i wytrwale dążymy do celu. Oprócz tego niewiele nas łączy. Majka żyje w innym środowisku, otacza się innymi ludźmi niż ja.
- Czy dużo osób ubiegało się o rolę Majki?
- Szczerze mówiąc, nie wiem. Nie spotkałam się z żadną z moich, powiedzmy, współzawodniczek. Nawet się nie interesowałam, ile osób zgłosiło się na casting. W tamtym czasie moje myśli wypełniały studia i sesja.
- Ponoć na castingu produkcja serialu była tobą oczarowana. Czym ich zachwyciłaś? Masz sposób na zyskanie sympatii komisji na castingach?
- Nie mam pojęcia, skąd ten zachwyt. To pytanie należy skierować do producentów. Co do moich sposobów na dostanie roli - nie posiadam. Po prostu - chyba spełniłam pewne wyobrażenia twórców serialu. I zaryzykowali.
- Masz wrażenie, że chwyciłaś pana Boga za nogi?
- Jestem przekonana, że przede mną wielkie wyzwanie, któremu chciałabym sprostać i to jest teraz dla mnie priorytetem w kwestii tego serialu.
- Angażując się w ten projekt, musiałaś pewnie zawiesić studia
- Zgadza się, na szczęście dzięki dobrej woli moich opiekunów z Akademii Teatralnej w Łodzi mogę kontynuować studia na trzecim roku. Co jakiś czas dojeżdżam do szkoły i zaliczam kolejne przedmioty.
- Czujesz się gotowa na poświęcenia, jakie niesie ze sobą rola głównej bohaterki w "Majce"?
- Uważam, że rolę dostałam w naprawdę dobrym momencie. To samo zresztą mówili moi opiekunowie na studiach. Ich zdaniem warto podejmować takie wyzwania. Skoro więc mam ciekawą szansę, a rynek pracy wygląda tak, jak wygląda - chwytam, co mi los podsuwa. Innym argumentem za przyjęciem roli było to, że "Majka" ma zamkniętą fabułę.
- Ani razu nie żałowałaś swojej decyzji? Nie miałaś momentu zwątpienia?
- Łezka zakręciła mi się w oku, gdy doszło do mnie, że muszę opuścić ludzi z roku, z którymi zdążyłam się mocno zżyć. Ale także dzięki ich wsparciu znalazłam się na planie "Majki".
- Praca wymagała od ciebie przeprowadzki do Krakowa. Gdzie mieszkasz?
- Blisko siedziby TVN. To obrzeża miasta, więc mam ciszę i spokój.
- Chciałabyś w przyszłości zamieszkać w Warszawie, aby być bliżej światka filmowego?
- Powiem tak - na razie cieszę się, że kręcimy "Majkę" w Krakowie. Jestem jednak świadoma, że większość rzeczy robi się w Warszawie, dlatego niewykluczone, że kiedyś tam się przeprowadzę.
- Rodzice nie protestowali, gdy zdecydowałaś się zostać aktorką?
- Pomysł, żeby startować do szkoły teatralnej, nie był dla nich zaskoczeniem. Zawsze udzielałam się artystycznie. Mimo tego nie do końca wierzyli, że dostanę się na studia. Poza tym martwili się o moją przyszłość w tak niepewnym zawodzie. Teraz, gdy gram w serialu, są wreszcie spokojni.
- Czy mieszkańcy Konopnicy k. Wielunia - miejscowości, z której pochodzisz, trzymają kciuki za twój sukces w zawodzie?
- Myślę, że tak (uśmiech). Rzadko słyszy się, że komuś udało się wybić z tak małej miejscowości.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?