Przed spektaklem reżyser powiedział, że "Królewski list" to bajka dla dzieci od lat pięciu.Obserwacje podczas premiery potwierdziły te słowa.
Na to, co działo się na scenie, najlepiej reagowała widownia w takim właśnie wieku. Oparta na bajce "o diable z trzema złotymi włosami" fabuła przedstawienia była prosta, postaci wyraziste, morał, bez którego żadna dobra bajka obejść się nie może, czytelny. Magiczny nastrój tworzyła znakomita scenografia Anety Tulisz-Skórzyńskiej, gra świateł (szczególnie efektowna w scenach piekielnych) i dobrze spasowana z całością muzyka Piotra Jana Ulatowskiego.
Dobrym pomysłem reżysera było wyprowadzenie aktorów ze sceny - dzieciaki były zachwycone, gdy bajkowe postacie ganiały się między ich fotelami. Mali widzowie z entuzjazmem reagowali na padające ze sceny pytania i wypełniali zadania stawiane im przez aktorów.Zarzut mam właściwie tylko jeden - zbyt wolne tempo przedstawienia. W drugim akcie było słychać jak najmłodsi powoli tracą koncentrację - kręcą się, rozmawiają.
Pozostaje mieć nadzieję, że z każdym następnym spektaklem akcja nabierać będzie odpowiedniego tempa. Mali widzowie, których po spektaklu pytałam na gorąco o wrażania, mówili, że podobały im się wpadające w ucho piosenki. Dziewczynki zachwycone były królewną (Anna Przedpełska na gościnnych występach w Koszalinie), na chłopcach największe wrażenie zrobił diabeł (w jego rolę wcielił się Artur Paczesny).
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?