O sprawie zawiadomiono prokuraturę i wydział wewnętrzny, czyli tzw. policję w policji, która już wszczęła kontrolę. - Wyjaśniamy wszystkie okoliczności - mówi szef szczecineckich policjantów.
Większość funkcjonariuszy pobiera broń rozpoczynając służbę u dyżurnego, który trzyma ją w szafie pancernej. U niego też pistolet po skończonej pracy zdaje. Obaj mają obowiązek dokładnie sprawdzić broń i 2 magazynki standardowo pobierane oraz przeliczyć amunicję. Wszystko kwituje się w specjalnej książce. Najprawdopodobniej więc służbowy P64 zaginął w czasie tej procedury.
Część policjantów m.in. z wydziału kryminalnego nie zdaje broni do dyżurnego, ale trzyma je w szafach w swoich pokojach. Jednak klucze do nich musi zostawić w dyżurce. Niektórzy też mogą przechowywać broń w swoich domach, ale jedynie za zgodą komendanta i gdy mają w mieszkaniach warunki umożliwiające bezpieczne składowanie.
- Masakra - mówi anonimowo jeden ze szczecineckich policjantów. - Przeorają całą komendę i muszą znaleźć, nie ma bata. Zdenerwowanie stróżów prawa łatwo zrozumieć, bo zaginięcie służbowej broni to tzw. wypadek nadzwyczajny i jedna z najgorszych rzeczy, jakie może im się przydarzyć.
O szczegółach dochodzenia będziemy informować na bieżąco.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?