Niezwykle losy dziadka Edwarda Kisiela i jego brata Wilhelma odtworzyli Marek i Władysław Fijałkowscy ze Szczecinka. - Brat jest zawodowym historykiem, ja pasjonatem historii - mówi pan Władysław. Opowiada, jak w poszukiwaniu śladów przodków wertowali polskie i zagraniczne archiwa, prasę oraz książki.
Do dziś w Szczecinku żyją Piotr, Adam Janina i Stefania (mama panów Marka i Władysława), dzieci Edwarda Kisiela. Był on delegowany przez Ministerstwo Pracy do Paryża na konferencję wersalską, która ustalała światowy porządek po I wojnie światowej. Przyjęty przez nią Traktat Wersalski ostatecznie potwierdził niepodległość Polski.
Dziadek panów Fijałkowskich złożył nawet notę w sprawie rekompensat za zabory dla odrodzonej Polski z kolonii niemieckich. Pomysł nie doczekał się niestety realizacji, a była szansa zostać mocarstwem kolonialnym. - Dziadek, jako przedstawiciel rządu, negocjował też z Francuzami kwestie zatrudniania bezrobotnych polskich robotników. I to z pełnym sukcesem - mówi W. Fijałkowski.
Za to i za całą swoją działalność w Paryżu został odznaczony w roku 1920 francuską Legią Honorową, a po powrocie do kraju zdążył na wojnę z bolszewikami. Ci zemścili się po wybuchu II wojny światowej, gdy wraz z całą rodziną wygnali go z majątku i wywieźli na Sybir, gdzie zmarł w 1941 roku.
Z kolei brat Edwarda Wilhelm Kisiel walczył o Polskę z bronią w ręku. Był oficerem w armii carskiej, prezesem Związku Polskich Rodzin Wojskowych, później służył w odrodzonym Wojsku Polskim. Na czele słynnego 16 pułku "białych ułanów" bił się krwawo z bolszewikami. Jego żołnierze dokonywali cudów waleczności biorąc 2 tysiące jeńców po bitwie pod Koziatyniem. Był dwukrotnie odznaczony Krzyżem Walecznych. W latach 30. przeszedł do rezerwy. Potem historia dopisała smutny epilog.
- Po 17 września 1939 Wilhelm po cywilnemu wyjeżdżał z Wilna, trafił na rozbity oddział ułanów - wspomina pan Władysław. - Z walizki wyjął mundur, z marszu objął dowództwo nad rozbitkami i poprowadził ich do boju. Dalsze jego losy łatwo dało się przewidzieć. Trafił do sowieckiej niewoli i jako jeden z tysięcy polskich oficerów został zamordowany w Katyniu.
- Rodzice opowiadali nam o dziejach przodków dość ogólnikowo i kiedy chcieliśmy prześwietlić historię naszej rodziny udało nam się z bratem odkryć wiele tajemnic, tak bardzo związanych z walką o wolną Polskę - dodaje Władysław Fijałkowski.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?