Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tajemnicza śmierć w Wolinie. Biznesmen popełnił harakiri?

Mariusz Parkitny / www.gs24.pl
Fot. Archiwum
Rany na ciele wskazują, że 52-letni Jerzy S., mógł dokonać czegoś na wzór harakiri, czyli rozcięcia sobie brzucha prawie 20-centymetrowym nożem kuchennym. - Jeśli to było samobójstwo, to najbardziej brutalne i niespotykane w naszej cywilizacji - mówi informator portalu www.gs24.pl.

Mężczyzna umierał w potwornych cierpieniach. Ale policja i prokuratura sprawdzają też inne wersje. Także tę o zabójstwie. Choć według naszych informacji jest mało prawdopodobna. Wskazują na to okoliczności sprawy.

Jerzy S. był osobą znaną w Wolinie. Osierocił wielodzietną rodzinę. W mieście cieszył się dobrą opinią. Od wielu lat zajmował się drobnym handlem. M.in. czyszczeniem dywanów, potem sprzedażą. Według niepotwierdzonych zaangażował się niedawno w interes, który miał mu przynieść duże zyski. Ale biznes nie wyszedł i mężczyzna popadł w długi. Policja i prokuratura nie ujawniają, o jaki interes chodzi.

- Jest taki wątek, że mężczyzna popadł w kłopoty finansowe. Nie wiemy jednak, czy to mogło być powodem do desperackiego kroku - mówi nasz rozmówca znający sprawę.

Przesłuchano już najbliższych ofiary oraz osoby z którymi miał rozkręcić interes. Nie wiadomo, co zeznały.

Jerzy S. zmarł kilkanaście dni temu. W tym tygodniu odbyła się sekcja zwłok. W środę był pogrzeb. Prokuratura nie ujawnia szczegółów ze śledztwa.

- Czekamy na opinię z sekcji. Na razie znamy tylko wstępną przyczynę, ale nie jest ona ostateczna. W tej chwili badamy każdą wersję. Do czasu zakończenia sprawy nie możemy udzielać żadnych informacji - powiedział prok. Jarosław Przewoźny, szef kamieńskiej prokuratury.

Jerzy S. zmarł w nocy w pokoju swojego mieszkania. W domu była tylko jego żona. Spała. Mężczyzna prawdopodobnie wyszedł z sypialni i poszedł do drugiego pokoju.
Nie wiadomo, czy wcześniej planował swoją śmierć. Nie zostawił listu pożegnalnego. Nie wiadomo, skąd pochodzi nóż. Został zabezpieczony do badań. Według naszych ustaleń żona usłyszała jęki męża dochodzące z pokoju. Gdy weszła zobaczyła leżącego na podłodze Jerzego S. Miał ranę brzucha. Kobieta wezwała pogotowie. Męża nie udało się uratować.

Policja nie znalazła śladów, że do mieszkania ktoś się włamał. Prokuratura sprawdza, czy mężczyzna zażywał leki antydepresyjne. W tej chwili depresja jest najbardziej prawdopodobną przyczyną tragicznej śmierci Jerzego S. Opinia sekcji zwłok będzie znana w ciągu kilku tygodni.

Źródło:
Tajemnicza śmierć biznesmena. Mężczyzna popełnił harakiri? - www.gs24.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!