Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Demonstracja pracowników morskich służb ratowniczych w Kołobrzegu. Ratownicy SAR protestowali przeciwko niskim płacom

Monika Makoś, [email protected]
Ratownicy z SAR-u protestowali wczoraj przed hotelem "Solny”, w którym trwało VIII Forum Morskie
Ratownicy z SAR-u protestowali wczoraj przed hotelem "Solny”, w którym trwało VIII Forum Morskie Fot. Karol Skiba
Wczoraj do Kołobrzegu przyjechali morscy ratownicy z całego wybrzeża. Chcieli spotkać się tu z Anną Wypych-Namiotko, wiceminister infrastruktury, i wręczyć jej petycję

- Niestety, pani wiceminister zwyczajnie stchórzyła - stwierdzili ratownicy.
Stawiło się 50 ratowników z Morskiej Służby Poszukiwania i Ratownictwa SAR. - Od półtora roku staramy się spotkać z panią wiceminister. I nic. Nie odpowiada nawet na nasze pisma - powiedział nam wczoraj Marian Kumiszcza, przewodniczący NSZZ "Solidarność" Międzyzakładowej Komisji Morskich Służb i Przedsiębiorstw Ratowniczych.

Do Kołobrzegu, gdzie w hotelu "Solny" trwało wczoraj VIII Forum Morskie, także nie przyjechała. Dlaczego?

Ludzie uciekają

Bo ratownicy morscy chcą podwyżek. Dziś zarobki za pracę, w której ryzykują życiem, porównują ironicznie do zarobków ratownika na krytym basenie. Tylko że do śmiechu im nie jest. Ratownik, który na służbie spędza pełne dwa tygodnie - "bite 360 godzin w zakładzie zamkniętym" - zarabia około 1,8 tys. zł. Kapitan z wieloletnim doświadczeniem - 2 tys. 800 zł. Na zachodzie płace są cztery razy wyższe. - Skutek jest taki, że w zeszłym roku spośród tylko pracowników pływających zwolniło się 26 osób. W tym - już pięć.

Zostajemy na morzu

- Odchodzą ludzie wykwalifikowani, z doświadczeniem. To dla polskiego ratownictwa morskiego katastrofa - stwierdził Marian Kumiszcza. Stąd protest.
Ratownicy zapowiedzieli jednocześnie, że pozostaną na służbie. - Jesteśmy odpowiedzialnymi ludźmi i wykonujemy odpowiedzialny zawód, dlatego strajków nie będzie - zapewnił Jarosław Sowa, starszy oficer z Gdyni. - Nawet dziś w Kołobrzegu jest ta zmiana, która ma akurat wolne. Koledzy z drugiej zmiany są na morzu, pracują.

Byle nie kręgosłup

A pracy przybywa. W wakacje na Bałtyku pojawia się coraz więcej nieodpowiedzialnych wodniaków. I to z nimi jest najwięcej roboty. Jednostka z Kołobrzegu należy do tych, które mają najwięcej tego typu interwencji na koncie. W zeszłym roku wypływali ratować ludzi niemal 40 razy. - Prawda jest taka, że to ciężka praca. Zdarza się, że łamiemy ręce i żebra. Najważniejsze, to nie złamać kręgosłupa, bo wtedy młody człowiek ląduje na wózku z marną rentą - powiedział nam Paweł Depta, ratownik z Kołobrzegu. Przyznał, że coraz poważniej myśli o wyjeździe do pracy w którymś z krajów skandynawskich.

Petycja przyjęta

Petycja pracowników SAR-u trafiła wczoraj do Iwony Bartólewskiej, radcy z Ministerstwa Infrastruktury, która do Kołobrzegu przyjechała w zastępstwie pani wiceminister.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!