Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kołobrzeg rezygnuje z inkasentów parkingowych na rzecz parkomatów

Iwona Marciniak, [email protected]
Z lewej inkasent Jacek Gęsiarz, z prawej kierowca z Grzybowa Mateusz Gębala: - Parkomaty? Ciekawe czy będzie się do nich można dopchać w sezonie.
Z lewej inkasent Jacek Gęsiarz, z prawej kierowca z Grzybowa Mateusz Gębala: - Parkomaty? Ciekawe czy będzie się do nich można dopchać w sezonie. Fot. Iwona Marciniak
Decyzja zapadła, umowa podpisana. Od początku maja z krajobrazu miasta znikną parkingowi. Zastąpi ich 26 parkomatów Komunikacji Miejskiej, która będzie administrować kołobrzeską strefą płatnego parkowania.

STREFA WIĘKSZA

STREFA WIĘKSZA

Roczny dochód miasta z całorocznych płatnych parkingów w śródmieściu i sezonowych w porcie wynosił 374 tys. złotych. 200 tys. zł pochłaniały koszty, czyli wynagrodzenie parkingowych. Czy na parkomatach miasto zarobi wiecej? Prawdopodobnie tak, ponieważ od maja strefa płatnego parkowania w śródmieściu ma się powiększyć z 200 do 400 miejsc parkingowych. Włączone do niej zostaną parkingi przy ul. Dworcowej przy poczcie i Hotelu New Skanpol, przy ul. Sybiraków, Kolejowej, Łopuskiego (przy ZUS i przy Zespole Szkół Hotelarsko-Ekonomicznych), Armii Krajowej i Walki Młodych.

Jeden parkomat ma przypadać na 25-30 miejsc. Cena za parkowanie i czas obowiązywania stref pozostanie bez zmian.

Według władz Kołobrzegu parkomaty to lepsze rozwiązanie, bo - jak mówi Michał Kujaczyński, rzecznik prezydenta Kołobrzegu - "zniknie problem inkasentów pracujących przy fatalnej pogodzie, którzy muszą korzystać z przerw, choćby na toaletę".

Rzecznik dodaje, że kilku z dziewiątki obecnych inkasentów ma szansę zostać zatrudnionych przy obsłudze parkomatów. Pozostałym prezydent zaproponuje pracę w innych miejskich spółkach.

Umowa z Komunikacją Miejską przewiduje, że cały dochód z parkometrów będzie wpływał do kasy miasta. Dopiero stąd zapisany w umowie procent trafi do KM. Jak wysoki? Szczegółów umowy handlowej nie chce zdradzać ani miasto, ani prezes KM Andrzej Olichwiruk. Ale jak wynika z naszych ustaleń, w mieście pozostanie 41 procent wpływów. Reszta trafiać będzie na konto KM.
Koszty zakupu parkomatów poniesie miejska spółka. Jak powiedział nam Andrzej Olichwiruk, zakup 26 sztuk to wydatek 500 tys. złotych. - Spłata będzie jednak rozbita na dwa lata - zaznacza.

O nowym zadaniu prezes KM mówi w samych superlatywach: - Gdyby miasto wydzierżawiło miejsca parkingowe firmie z zewnątrz, nie miałoby żadnej korzyści z jej zysków. Tymczasem im więcej zarobi miejska spółka, tym mniej miasto będzie do niej dopłacać w ramach pokrycia kosztów ulgowych przejazdów.
Kolejną zaletą ma być nowatorskie wykorzystanie emitowanej przez KM kołobrzeskiej karty miejskiej, pełniącej funkcję biletu elektronicznego. - Przewidujemy, że naszą kartą będzie można nie tylko płacić za parkowanie, ale i doładować ją w parkomacie.

Wśród parkingowych nie słychać entuzjazmu na temat miejskich planów. Większość nie chce o tym rozmawiać: - Proszę zrozumieć. KM ma dać pracę tylko czterem z nas, a mnie na tej pracy bardzo zależy - tłumaczył nam wczoraj jeden z nich.

Rozmowy nie unika za to Jacek Gęsiarz, inkasent pamiętający początki stref płatnego parkowania: - Szczerze wątpię, żeby parkomaty okazały się lepsze od człowieka. Będą się psuć, a cała operacja parkowania będzie dłuższa. Parkomat nie podejdzie przecież do samochodu. Kierowca będzie musiał wysiąść, wrzucić pieniądze i z paragonem wrócić do samochodu. Poza tym mało kto wie, że my pełnimy też funkcję takich punktów informacji turystycznej na nogach. To nas przyjezdny pyta o to, gdzie co w mieście się znajduje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!