Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czy w karlińskiej wiosce SOS znęcano się i molestowano podopiecznych?

Cezary Sołowij
Sprawa zbulwersowała opinię publiczną i wywołała ogromne zainteresowanie w mediach: opisywana jest w gazetach i relacjonowana w telewizji. Podobnie było z konferencją prasową.
Sprawa zbulwersowała opinię publiczną i wywołała ogromne zainteresowanie w mediach: opisywana jest w gazetach i relacjonowana w telewizji. Podobnie było z konferencją prasową. Fot. Piotr Czapliński
Prokuratura o te czyny podejrzewa syna opiekunki, wobec której toczy się ponadto postępowanie o znęcanie nad dziećmi. Dziewczynki, które miały być molestowane seksualnie, być może zmienią miejsce zamieszkania.

Co to jest?

Co to jest?

SOS Wioska Dziecięca jest niepubliczną rodzinna placówką opieki całkowitej nad dziećmi osieroconymi i opuszczonymi. To osiedle składające się z 12-14 domów rodzinnych, w których mieszkają rodzice lub mamy zastępcze oraz od 6 do 8 dzieci. W Polsce jest ich cztrey (Biłgoraj, Kraśnik, Siedlece i Karlino). Mieszka w nich ponad 300 dzieci.

Przypomnijmy, że te sprawy toczą się od wielu miesięcy przed Sądem Rejonowym w Białogardzie. Dopiero jednak kilka dni temu ujrzały światło dzienne, m.in. na łamach "Głosu Koszalińskiego". Dlaczego?!

Znajomi zainteresowali media, bo nie mogli pogodzić się, że sąd rodzinny traktuje jej syna jak przestępcę.

- On też jest ofiarą - przekonuje kobieta. Twierdzi, że wielokrotnie informowała zwierzchników o zachowaniu dziewcząt świadczącym, że są ofiarami molestowania seksualnego. Twierdzi również, że zarzucane jej znęcanie się to manipulacja obecnej opiekunki dzieci.

W trosce o dzieci
Na konferencji prasowej Waldemar Miśko, prezes krajowy Stowarzyszenia, wspólnie z psychologiem, dyrektorem wioski, jedną z mam SOS odpierali zarzuty.

- Nie wykluczamy, że dziewczynki trzeba będzie przenieść do innej wioski. Już są napiętnowane przez lokalne środowisko. Zobaczymy co się będzie działo po zakończeniu ferii. Decyzja jednak należy do nich, bo dobro dzieci jest dla nas najważniejsze - zakomunikowały władze Stowarzyszenia SOS Wioski Dziecięce. Zapewniali, że natychmiast udzielili wsparcia, kiedy opiekunka zaalarmował ich o "dziwnym" zachowaniu dzieci.

- Sądziliśmy, że udało się wyeliminować te zachowanie, bo w późniejszych sprawozdaniach kobieta nie wspominała o tym. Dopiero po rozwiązaniu z nią umowy wyszło na jaw, że już wcześniej były molestowane przez ojca i "wujka", a potem przez jej syna. Zgłosiliśmy to do prokuratury. To był nasz obowiązek. Chroniliśmy dzieci - podkreśla Waldemar Miśko.
Mądry Polak po szkodzie
Po ujawnieniu dramatycznych zdarzeń, Stowarzyszenie zdecydowało o zatrudnieniu dodatkowych asystentów, aby w każdym domku był pracownik wspomagający "mamy SOS" (teraz jest jeden na dwa domki- dop. red.). Zatrudniono dyrektora do spraw pedagogicznych. Wzmocniono opiekę psychologiczną.

- Przychodzą do nas coraz trudniejsze dzieci. Zrobimy wszystko, żeby dalej czuły się w naszych wioskach kochane i bezpieczne - zapewniła Elżbieta Janczur, dyrektor krajowy stowarzyszenia.

W najbliższym magazynie zamieścimy reportaż o tej bulwersującej sprawie pt. "Wioska woła SOS"**

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo