- Sądzę, że nie dojdziemy do porozumienia - przyznała po negocjacjach ze związkowcami Magdalena Sikora, zastępca dyrektora koszalińskiego szpitala. W lecznicy znowu robi się gorąco. Pielęgniarki chcą podwyżek.
Wczorajsze spotkanie dyrekcji z przedstawicielami Związku Pielęgniarek i Położnych miało ostatecznie wyjaśnić wątpliwości dotyczące podwyżek. A przypomnijmy, w lutym pielęgniarki i położne rozpoczęły protest, polegający na bezterminowym okupowaniu szpitalnej sali narad. Po kilku dniach doszło jednak do kompromisu - protest zawiesiły, a dyrekcja obiecała szybko zająć się podwyżkami.
I rzeczywiście wprowadziła je w życie. Podwyżka wyniosła 300 zł brutto z wyrównaniem od stycznia. Najniższa podstawowa pensja pielęgniarki wynosi teraz 2.000 zł brutto. Kwestią sporną jednak pozostało, jakie będą zasady różnicowania wynagrodzenia w zależności od wykształcenia?
- Nasza propozycja jest taka: 250 zł podwyżki dla pielęgniarki z wykształceniem wyższym, 150 zł dla pracownic z licencjatem, kilkadziesiąt złotych dla tych, które mają wykształcenie średnie - mówi wicedyrektor Magdalena Sikora. - Więcej nie mamy. Chyba że pracownicy chcą, żeby dyrekcja złamała dyscyplinę budżetową i podpisała na siebie wyrok.
- Takie propozycje nas obrażają - odpowiada na to Małgorzata Suchodolska, związkowiec. - To ma być motywacja do pracy? 20-złotowa podwyżka dla pielęgniarki z 5-letnim stażem? - pyta. - Nie zgadzamy się na to. Ale decyzje co dalej, podejmiemy w ciągu tygodnia. Prawdopodobnie znowu wejdziemy w spór zbiorowy z dyrekcją. A jeśli nas zmuszą, to ostatecznie odejdziemy nawet od łóżek pacjentów.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?