Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Stary dzwon wróci na wieżę

Rajmund Wełnic [email protected]
Dzwon z Lage. Z wieży szczecineckiego kościoła zdjęto go w 1942 roku.
Dzwon z Lage. Z wieży szczecineckiego kościoła zdjęto go w 1942 roku.
W wieży kościoła Mariackiego w Szczecinku zawiśnie z powrotem po 66 latach. Zdjęto go z niej w czasie II wojny światowej, aby przetopić na potrzeby wojska.
Dzwon z Lage. Z wieży szczecineckiego kościoła zdjęto go w 1942 roku.
Dzwon z Lage. Z wieży szczecineckiego kościoła zdjęto go w 1942 roku.

Dzwon z Lage. Z wieży szczecineckiego kościoła zdjęto go w 1942 roku.

Ale ocalał. Teraz się odnalazł i wróci do naszego miasta.

Ta historia przypomina scenariusz filmu. W niedzielę, 7 września, z wieży kościoła Mariackiego w Szczecinku rozlegną się dźwięki dzwonu, który wbrew logice i dziejowym przeszkodom wróci na swoje miejsce, czyli 78-metrową wieżę górującą nad miastem.

Historia swój szczęśliwy finał zawdzięcza Siegfriedowi Raddatzowi, szefowi niemieckiego stowarzyszenia "Neustettin", skupiającego byłych mieszkańców Szczecinka i powiatu. To on doprowadził do odzyskania dzwonu. Niezwykłe losy dzwonu odtworzyliśmy dzięki pomocy internautów z portalu historycznego szczecinek. org

Ale po kolei. Brązowy dzwon odlała w XIX wieku szczecinecka ludwisarnia Johanna Martina Meyera. Jest stosunkowo niewielki - waży 160 kg, ma średnicę 66 cm. Początkowo był przeznaczony dla kościoła w Krzywej Wsi w powiecie złotowskim. Do Szczecinka trafił w roku 1905, by trzy lata później zawisnąć na wieży dopiero co wybudowanego kościoła św. Mikołaja (wówczas była to świątynia ewangelicka).
Dzwon przetrwał I wojnę światową, gdy większość innych dzwonów przetapiano na armaty. Dopiero druga światowa zawierucha sprawiła, że w roku 1942 dzwon został zdjęty z wieży i trafił do Hamburga do przetopienia.

Tu jednak jakimś szczęśliwym trafem nie skończył w hutniczym piecu. Po wojnie oczywiście nie było szans, aby wrócił do Szczecinka. Specjalny urząd ds. zwrotów dzwonów kościelnych przekazał go więc do parafii w Plön w landzie Szlezwik Holsztyn, skąd później został wypożyczony do parafii w Lage w Westfalii, gdzie właśnie odbudowywano wieżę kościelną.

Pod koniec lat 50. parafia w Lage kupiła nowe dzwony, a ponieważ nie pasowały one tonacją do tego szczecineckiego (wydaje dźwięki w tonacji D-dur), ten zamilkł na długie lata. Odezwał się jeszcze tylko raz w roku 1985, gdy w kościele odprawiono nabożeństwo dla pomorskiego ziomkostwa.

Szczecineckiego "wędrowniczka" odnalazł Siegfried Raddatz. Rozmowy i pertraktacje z pastorem z Lage trwały rok, ale zakończyły się sukcesem. Parafia nie tylko zgodziła się zwrócić dzwon, ale także pokryje koszty jego transportu.
Niezwykła przesyłka dotrze do Szczecinka niebawem, a uroczyste ponowne bicie w odzyskany dzwon zaplanowano na 7 września. W ten sposób zostanie uczczone 100-lecie świątyni. Dzień wcześniej w szczecineckim parku odsłonięty zostanie pomnik poświęcony zmarłym dawnym mieszkańcom miasta i powiatu.

Zadowolenia z powrotu dzwonu nie tai ksiądz Piotr Jesionowski, proboszcz parafii Mariackiej: - Udało się to dzięki dociekliwości i zaradności pana Raddatza, który znalazł naszego "tułacza" - powiedział nam. Wszystkie formalności związane z ponownym montażem dzwonu są już załatwione.
- Odnaleziony w Lage w Westfalii dzwon ze szczecineckiego kościoła Mariackiego to spora sensacja. W dostępnych w Szczecinku dokumentach nie zachował się bowiem po nim żaden ślad.

- Dotychczas było wiadomo, że 100 lat temu po wybudowaniu ówczesnej ewangelickiej świątyni św. Mikołaja na jego wieży zawisły trzy dzwony. Podczas I wojny światowej dwa z nich zdemontowano i - razem z miedzianą blachą z wieży kościelnej - zużyto na potrzeby militarne. Ostał się dzwon odlany w roku 1907 w Szczecinie w firmie L. Mose i Syn. Ocalał, bo miał zbyt dużą domieszkę żelaza, co czyniło go mało przydatnym dla armii (po przejściu kościoła przez katolików w 1945 roku dzwon nazwano imieniem św. Wojciecha).

- W roku 1926 zamówiono we Wrocławiu nowy "dzwon ofiar wojny", który z kolei przetopiono na armaty w czasie II wojny.

- Do lat 70. na wieży samotnie wisiał jedynie św. Wojciech. Legendarny, tragicznie zmarły na placu budowy plebanii proboszcz Jan Lis ogłosił wówczas wśród wiernych zbiórkę złomu kolorowego. Dzięki ofiarności parafian w ludwisarni braci Felczyńskich z Przemyśla zamówiono dwa dzwony. Większy otrzymał imię Maryi Matki Bożej, drugi św. Maksymiliana. Dzwony uroczyście poświęcił 8 września 1975 roku biskup Ignacy Jeż. Teraz dołączy do nich cudem ocalały dzwon odnaleziony w głębi Niemiec.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!