Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kampania wre, ale siewna

Marian Dziadul [email protected]
Teresa Rabenda pojedzie na wybory. Jeszcze nie wie, kto dostanie jej głos.
Teresa Rabenda pojedzie na wybory. Jeszcze nie wie, kto dostanie jej głos.
We wsi Gwiazdowo w gm. Sławno nie czuje się przedwyborczej gorączki. Nie ma nawet stanu podgorączkowego!
Irena Sołtysiak, emerytowana nauczycielka.
Irena Sołtysiak, emerytowana nauczycielka.

Irena Sołtysiak, emerytowana nauczycielka.

Zaledwie jeden wyborczy plakat zdobi geesowski sklep. Wisi tam, chociaż jego bohater nie jest pupilem pani sklepowej. Ot, kazali, to powiesiła.

Teresa Rabenda, seniorka wsi Gwiazdowo żartuje, że nie pozwoli wnukom zabrać swojego dowodu osobistego. Pojedzie na wybory, choćby rowerem miała dojechać do lokalu wyborczego, który i tym razem będzie we wsi Żukowo.

- Już kiedyś pedałowałam do wyborów, bo autobusu nam nie podstawili - pani Teresie głęboko w pamięć zapadł ten przykry incydent sprzed lat. - Po drodze myślę sobie: - No, dam ja wam popalić. Oni mi wręczają karty do głosowania, a ja: - Chwileczkę! Ludzie na piechotę mają iść do wyborów?! Powiedziałam głośno, co o tym myślę, a dopiero potem wrzuciłam glos do urny.

Prawda wygląda jednak tak, że babciom i dziadkom nie będzie miał kto w Gwiazdowie odbierać dowodów. Wnuki wyjechały za granicę. Zresztą jak w całej Polsce.

- Ja na krótko przyjechałem z Niemiec - rzuca ze śmiechem Adam, którego zapytaliśmy, czy babci zabierze dowód. - Nie będę głosował, bo zaraz jadę z powrotem.

Na "zachłanną" partię głosu nie dam
Puste i senne jest przedpołudnie w Gwiazdowie. Odnosi się wrażenie, że wieś opanowały kobiety. No dobrze, młodzież wyjechała do Anglii. Ale gdzie gospodarze?
- W polu. Oziminy trzeba siać i poplony - tłumaczy Ludwika Bogdańska, sołtys Gwiazdowa (na zdjęciu na okładce). - Ostatni dzwonek.

Całe szczęście, że do dyspozycji reporterów jest Teresa Rabenda, żywa legenda Gwiazdowa. Można powiedzieć - czynnik opiniotwórczy we wsi. W Gwiazdowie mieszka od zawsze, czyli od 1945 roku. Przybyła do wsi z Wołynia przez Kraków. Godzinami można słuchać jej barwnych opowieści: o dawnym wesołym życiu w Gwiazdowie, wspólnych zabawach i sztukach teatralnych odgrywanych w wiejskiej świetlicy. Natomiast o polityce pani Teresa mówi z dużą niechęcią, a może nawet z pewnym niesmakiem. Rozkręca się dopiero po dłuższej chwili.

- Nie mam na kogo głosować - rozkłada bezradnie ręce. - Na pewno nie oddam swojego głosu na PiS, bo okazało się, że to zachłanna partia. Wszystko chce zagarnąć dla siebie - przysłuchujące się kobiety skwapliwie przytakują pani Teresie. A ona ciągnie dalej: - Już jedną najmądrzejszą partię mieliśmy w kraju. A ja, ani żadna z nas tu siedzących w świetlicy, nie chciałybyśmy stać w sklepach po kilka godzin za towarami.

Pani Teresa zachowała w domu kilka pamiątek z tych kolejkowych czasów. Na przykład wirnikową pralkę Franię. Prawdę mówiąc, do dzisiaj jej służy, chociaż liczy prawie trzydzieści lat! O piątej rano pani Teresa ustawiła się po nią w sklepowej kolejce. Przed godziną dziesiątą była szczęśliwą posiadaczką Frani.
- Parę miesięcy temu pasek klinowy pękł w pralce. W mig góra prania się uzbierała. Co robić? Już myślałam, że trzeba będzie kupować nową."Ale - myślę sobie - jeszcze spróbuję w Koszalinie. Pojechałam do sklepu z częściami AGD. Proszę sobie wyobrazić, że były paski do Frani - pani Teresa nie może wyjść z podziwu, że teraz są części zamienne nawet do takich "zabytków".

Kołchoz nie przeszkadza

Stanisław Michna pracuje w Niemczech. Na wybory nie pójdzie, nie widzi sensu głosowania na partie polityczne.
Stanisław Michna pracuje w Niemczech. Na wybory nie pójdzie, nie widzi sensu głosowania na partie polityczne.

Zygmunt Zawarski uważa, że ani praworządnie, ani sprawiedliwie teraz w Polsce nie jest. Obok syn Maciek.

Gwiazdowo to specyficzna wieś. Niby gospodarska, ale do dzisiaj przetrwała tam spółdzielnia produkcyjna. I, o dziwo, jej życiu nie zagraża żadne niebezpieczeństwo.
- Mąż ją tworzył w 1976 roku i został jej pierwszym prezesem. - czasy sprzed ponad ćwierć wieku wspomina Irena Sołtysiak, emerytowana nauczycielka z Gwiazdowa.

- Kursy wieczorowe organizowaliśmy w szkole, na których ludzie uzupełniali wykształcenie. Na lekcjach gospodarze radzili, co zrobić z podupadającym rolnictwem we wsi. Jak je ratować? Na spółdzielnie produkcyjne państwo dawało wtedy duże dotacje. I gospodarze wspólnie uchwalili, że trzeba we wsi założyć spółdzielnię. Ziemie wnieśli do niej, jako swój wkład. Chociaż potem dużo rolników zabrało swoje ziemie i odeszło na swoje.

Ale to był we wsi już drugi "kołchoz". Pierwszy utworzono tam na siłę, w latach pięćdziesiątych. Ten pierwszy jednak szybko się rozpadł. Te czasy Teresa Rabenda bardzo dobrze pamięta.

- W żartach ludzie mówią na spółdzielnię "kołchoz", ale nikomu ona nie przeszkadza - zapewnia seniorka. - Odwrotnie. Daje ludziom pracę. I ziemie nie leżą odłogiem.

Sąsiad Lepper nas załatwił
Na okolicznych polach, prywatnych i spółdzielczych, praca wre. Siewniki sypią w glebę ziarno. Traktory ciągną za sobą pługi i brony. Gospodarz Zygmunt Zawarski dał się namówić na chwilkę rozmowy. Bez ogródek wytoczył ciężkie działa:
- Rolnik z naszej wsi w ubiegłym roku przekazał ziemię i dostał prawie dwa tysiące renty strukturalnej na miesiąc. Ja w tym roku zamierzam przekazać więcej hektarów ziemi od niego, ale dostanę o połowę mniej renty. To sprawiedliwe? Tak nas załatwił sąsiad prawie zza miedzy - dyplomatycznie wypowiada się o działalności niedawnego ministra rolnictwa Andrzeja Leppera, mieszkańca sąsiedniej gminy Darłowo. - Ja na pewno na niego nie zagłosuję.

Bogdan Zub uważa, że debatę Kaczyński – Kwaśniewski wygrał były prezydent. – Do głosowania na lewicę mnie jednak nie przekonał – zaznacza.
Bogdan Zub uważa, że debatę Kaczyński – Kwaśniewski wygrał były prezydent. – Do głosowania na lewicę mnie jednak nie przekonał – zaznacza.

Stanisław Michna pracuje w Niemczech. Na wybory nie pójdzie, nie widzi sensu głosowania na partie polityczne.

Zawarski rozgoryczony jest jednak nie tylko ze względu na niską rentę. Jego córka miała średnią pięć i pół na świadectwie maturalnym. Marzyła o psychologii. Niestety, nie przyjęli jej na uniwersytet. Spakowała więc manatki i pojechała do Irlandii. Dopiero potem Zawarski dowiedział się, że na ten kierunek poprzyjmowali osoby nawet z trójkowymi świadectwami.

- A miało być praworządnie i sprawiedliwie - rzuca na koniec z goryczą. I już wskakuje do ciągnika.
Na czas wypalenia jednego papieroska zatrzymał traktor Bogdan Zub. Na razie o wyborach nie ma czasu myśleć. Chociaż przyznaje szczerze, że kątem oka oglądał w telewizji pierwszą przedwyborczą debatę.

- Według mnie wygrał Kwaśniewski - wyraża swoje zdanie na ten temat. - Ale nie przekonał mnie aż do tego stopnia, żebym miał zagłosować na lewicę. Na razie jeszcze nie wiem, na kogo oddam głos. Słowo daję, nie wiem - gołym okiem widać, że ma duży dylemat.

Iść trzeba, nawet z pustą kartą

Bogdan Zub uważa, że debatę Kaczyński - Kwaśniewski wygrał były prezydent. - Do głosowania na lewicę mnie jednak nie przekonał - zaznacza.

Trzeba mieć dużo szczęścia, żeby w Gwiazdowie zastać Stanisława Michnę. Mężczyzna od 18 lat przebywa na robotach w Niemczech i do wsi wpada nie za często. Najpierw jeździł zza Odrę ze starszym synem. Trzy lata temu do rodzinnej brygady dołączył młodszy. Pan Stanisław z góry zaznacza, że na wybory tym razem nie pójdzie, chociaż - odkąd skończył osiemnaście lat - ani razu pod tym względem nie zawiódł.

- To nie ma sensu - doszedł do wniosku. - Odkąd pamiętam, w sejmie są ciągle ci sami ludzie. Tylko partie zmieniają - dzieli się swoimi spostrzeżeniami. - Poczekam, aż zmieni się ordynacja wyborcza. Na wybory pójdę, jak będziemy głosować na człowieka, a nie na partię.

Teresa Rabenda rozumie dylematy ludzi z Gwiazdowa. Nie ukrywa, że ona też je ma. I to ogromne. Dwa lata temu wielu mieszkańców wsi głosowało na PiS, a ona, tak trochę dla przekory, zagłosowała na PO.

- Pomyślałam: Takie same programy, obie partie prawicowe. Utworzą koalicję i będą uczciwie i dobrze rządzić krajem. A tu guzik z tego wyszło. Teraz może być to samo - pani Teresa uzasadnia swoje przedwyborcze rozterki. I dodaje dojrzale: - Ale do wyborów trzeba pojechać. Nawet po to, żeby pustą kartkę wrzucić do urny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!