nasz komentarz
nasz komentarz
Od czego oni są?
Polskie służby konsularne w Wielkiej Brytanii i w naszym MSZ, nie ruszyły palcem w bucie i zupełnie zbagatelizowały problem sporej grupy rodaków. W ten sposób pokazały, że najwyraźniej nie znają swoich obowiązków, wśród których niesienie pomocy Polakom za granicą jest jednym z ważniejszych.
HENRYK SOBOLEWSKI
Pracodawca sześćdziesięciu młodych Polaków, pracujących w Anglii, zagubił ich paszporty lub dowody osobiste. Zaalarmowane przez nas służby dyplomatyczne nie pomogły młodzieży.
Młodzież m.in. z naszego regionu wyjechała na wyspy na wakacyjny zarobek. Polacy pracują w Doncaster w firmie Unilever Exel DHL. Pośrednicząca w zatrudnieniu agencja Blue Arrow przesłała ich dokumenty - paszporty lub dowody osobiste - pocztą kurierską do Sheffield, gdzie mieści się główna siedziba firmy. Tyle że po drodze zaginęły.
- Kiedy tydzień temu dowiedzieliśmy się o tym, poprosiliśmy o pomoc polską ambasadę w Londynie - opowiada Jolanta Kamińska z podszczecineckiego Lotynia, studentka IV roku Uniwersytetu Szczecińskiego. - Usłyszeliśmy tylko: "Macie problem". I to wszystko...
Młodzież dowiedziała się, że jeśli dokumenty się nie odnajdą, tymczasowe dokumenty identyfikacyjne zostaną wystawione w ciągu... sześciu tygodni! Dla studentów oznaczałoby to poważne kłopoty z np. dostaniem się na uczelnie.
- Dostałam się na pierwszy rok politologii Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu - mówi Agata Płatosz ze Szczecinka. - Spóźnienie mogłoby mnie kosztować skreślenie z listy studentów. Nawet, gdyby pracodawca - jak zaoferował - wystawiłby pismo informujące uczelnię o powodach mojego spóźnienia.
Agencja Blue Arrow początkowo odcięła się od wszelkiej odpowiedzialności i - podobnie jak polska ambasada - nie zaproponowała młodym Polakom żadnej pomocy. Zrzuciła winę na angielską pocztę.
- Nikt nie chciał nam pomóc. Dopiero wczoraj pracodawca zaoferował bezpłatny przewóz do Londynu na spotkanie w ambasadzie - relacjonuje Jolanta Kamińska. - Bo ambasada nagle zmieniła front i okazała zainteresowanie... Jesteśmy bardzo wdzięczni redakcji "Głosu Koszalińskiego", która jako jedyna poważnie zajęła się naszym problemem. Gdyby nie wy, pewnie nadal nikt nie interesowałby się naszym losem. Odżyła w nas nadzieja na szybki powrót do kraju i na uczelnię.
Wczoraj policja z Doncaster poinformowała, że zagubione dokumenty Polaków odnalazły się... w Irlandii Północnej, w biurze przesyłek zagubionych w Belfaście. Teraz trafią do nadawcy i za jego pośrednictwem do rąk właścicieli. Co się stało? Nadawca pomylił adres.
Tam interweniowaliśmy
- Ministerstwo Spraw Zagranicznych - nie uzyskaliśmy żadnej odpowiedzi.
- Wicepremier Przemysław Gosiewski - zajął się sprawą, interweniował w MSZ.
- Poseł Stanisław Gawłowski - przejął się, obiecał pomoc i interwencję w MSZ.
- Telewizja TVN - "kupili" temat. Na tym się skończyło.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?