Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sto lat to za mało!

Alina Konieczna [email protected]
Chaos, zamęt, bałagan? Emilia Kłak zawsze tego unikała jak ognia. Dożyła prawie 108 lat, pamiętając o naważniejszym – o świętym spokoju.
Chaos, zamęt, bałagan? Emilia Kłak zawsze tego unikała jak ognia. Dożyła prawie 108 lat, pamiętając o naważniejszym – o świętym spokoju.
Gdy Emilia Kłak przyszła na świat, właśnie miał się zacząć XX wiek. Mieszkanka podkoszalińskich Mścic urodziła się w roku 1899.

Następne stulecie, wiek XXI, przywitała w całkiem dobrej formie. Miała wtedy 101 lat. Niedługo będzie świętować swoje 108. urodziny.

Żyjemy coraz dłużej, to fakt. Ale dożyć stu lat, to nie lada wyczyn. Udaje się to nielicznym. A jednak w naszym regionie dziarskich stulatków nie brakuje. Koszaliński Zakład Ubezpieczeń Społecznych ma w swoich rejestrach 33 osoby, które osiągnęły ten sędziwy wiek. W koszalińskiej Kasie Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego jest sześciu stulatków. Nieco mniej długowiecznych żyje w regionie słupskim - w rejestrach ZUS jest ujętych 19 stulatków, w KRUS - na razie jedna osoba, druga niedługo będzie świętować okrągłe urodziny.

Średnia wieku naszych długowiecznych wynosi 102 lata. Każda osoba, która ukończy 100 lat, otrzymuje z ZUS lub KRUS świadczenie honorowe wynoszące brutto 2059 złotych. Dostaje je co miesiąc, oprócz tego, co sobie wypracowała.
- Ludziom w tak podeszłym wieku ten zasiłek naprawdę się należy - ocenia Elżbieta Kopczyńska, dyrektor koszalińskiego KRUS. - W związku z wiekiem muszą mieć odpowiednią opiekę i lekarstwa.

Tak długo na tym świecie
Emilia Kłak urodziła się w listopadzie 1899 roku. Potem na świecie wydarzyło się wiele wojen i rewolucji, a pani Emilia wciąż miała się dobrze. Zdążyła powitać nowy, XXI wiek. Przy każdych urodzinach pochlipywała po cichutku, że to już ostatnie, że Pan Bóg wreszcie zabierze ją do siebie. Ale Pan Bóg ma chyba wobec niej inne plany. W listopadzie pani Emilia będzie świętować 108. urodziny.

- Jak Bóg da, to dożyję - mówi cichutko, a w jej oczach od razu pojawiają się łzy. - Dobrego mam syna i wnuczkę. Mam co jeść, głodna nie jestem. Dbają o mnie. Wszystko jest wyprane.
Na urodziny jak co roku przyjdzie wójt i inni ważni goście. Jak zwykle złożą sędziwej jubilatce życzenia, wręczą kwiaty. A pani Emilia znów uroni łzę, że to na pewno już po raz ostatni.

Babcia wszystko wie

Panią Emilią opiekuje się jej wnuczka Bożena Sputo. - Nie mamy z babcią żadnych kłopotów - podkreśla. - Jest samodzielna, wszystkim się interesuje, potrafi sama przejść z pokoju do kuchni. Nigdy nie musieliśmy używać pampersów. Babcia do dziś potrafi dobrze liczyć pieniądze. Pilnuje rachunków, o każdej rzeczy chce wiedzieć.

Pani Emilia słabo słyszy, trzeba mówić do niej głośno, wyraźnie, najlepiej tuż przy jej uchu. Ale na każde pytanie odpowiada od razu. Wydarzenia z dalekiej przeszłości pamięta doskonale, potrafi przytoczyć ważne dla niej daty. Opowiada o tym, że urodziła się w Montowtach w województwie białostockim. Wspomina, jak ze wschodu przyjechała z mężem najpierw do Gryfic, potem do Mścic. Znów płacze, kiedy opowiada, jak w trzecim roku pobytu w Mścicach zmarł na serce jej mąż, jak została sama. Opowiada o śmierci swoich malutkich córeczek, o synu, który ma takie ciężkie życie. A potem mówi o wnuczce i o prawnukach, takich dla niej dobrych.

- Żeby Pan Bóg dał im wszystkim dużo zdrowia - pani Emilia, znów wzruszona, chciałaby każdemu nieba przychylić. - I żeby dożyli takich długich lat jak ja.
Kwiaty wiecznie żywe

W pokoju Emilii Kłak jest bardzo kolorowo. To za sprawą setek sztucznych kwiatów, które są dosłownie wszędzie. - Dobrych parę lat temu postanowiliśmy, żeby babci z różnych okazji dawać sztuczne kwiaty - tłumaczy Bożena Sputo. - Żywe postoją parę dni i umierają. A sztuczne stoją. Są wieczne, prawie tak, jak nasza babcia. Chcieliśmy, żeby w najbliższym otoczeniu miała kolorowo.
Jeszcze w zeszłym roku zdarzało się, że pani Emilia wychodziła na dwór. Teraz już nie chce. Męczą ją hałasy, ruch samochodów na drodze. Porusza się tylko po mieszkaniu, ale o własnych siłach. - I babcia ma dobre wyniki - cieszy się wnuczka. - Żadnej cukrzycy. Właściwie nic jej nie dolega. Może tylko starość.
Maślanka, ziemniaki, biszkopty

Co robić, żeby dożyć stu lat? Emilia Kłak uśmiecha się. Recepty na to nie ma żadnej.
- Najważniejsze, żeby zachować spokój - odpowiada. Wnuczka dorzuca - babcia nigdy nie piła kawy ani alkoholu, nigdy też nie paliła papierosów. Zawsze dbała o to, żeby zdrowo jeść. Dzisiaj w jadłospisie babci są tylko trzy rzeczy: maślanka, ziemniaki i biszkopty.

Mieć stulatka w rodzinie to prawdziwy skarb. Tak uważa Bożena Sputo, która zapewnia, że dzięki babci Kłakowej ona, jej dzieci, jej ojciec wiedzą, co tak naprawdę w życiu jest ważne.
- Nie jakieś błahostki, mało ważne sprawy, na które szkoda czasu i zdrowia - argumentuje pani Bożena. - Babcia nauczyła nas, co w życiu liczy się najbardziej. Szkoda, że nie słuchaliśmy jej wcześniej. Starsi ludzie wiele przeżyli, mają w sobie dużo mądrości. Młodym wydaje się, że wiedzą więcej, lepiej. Ale to nie tak.
Emilia Kłak do dziś pozostała dokładna i spokojna. Ona wie, kto szubrawiec, a kto dobry człowiek. Życie ją tego nauczyło. Dziś dla niej liczy się modlitwa, cisza. Ale lubi też towarzystwo. Smutno jej, kiedy zostaje sama w domu. Najbardziej się cieszy, kiedy przyjdzie ktoś z wioski, opowie, co słychać u ludzi, których ona zna, pamięta. W kwiecistej chustce na głowie, podparta o laskę, cierpliwie czeka, co przyniesie jej los.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!