Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wyrok tylko na papierze

Marian Dziadul [email protected]
Grudzień 2006. Na ogłoszeniu wyroku przed Sądem Rejonowym w Szczecinku był tylko jeden ze sprawców tragedii.
Grudzień 2006. Na ogłoszeniu wyroku przed Sądem Rejonowym w Szczecinku był tylko jeden ze sprawców tragedii. Rajmund Wełnic
Dariusz Banaszkiewicz, którego żonę dwa lata temu zabili na pasach w Szczecinku dwaj młodzi kierowcy, nie może wyegzekwować odszkodowania.

MÓWI KOMORNIK

MÓWI KOMORNIK

- Mówiąc ogólnie, postępowanie egzekucyjne na chwilę obecną jest bezskuteczne, gdyż sprawcy tego nieszczęścia nie posiadają żadnego majątku - powiedział nam zajmujący się tą sprawą Krzysztof Wisłocki, komornik sądowy ze Szczecinka: - Natomiast muszę dodać, że jeden z nich wykazuje wolę współpracy z komornikiem i poszukuje możliwości zrealizowania nałożonej przez sąd pieniężnej kary. Natomiast drugi kompletnie ignoruje ten obowiązek. Niestety, przepisy zabraniają mi podawania do publicznej wiadomości informacji, których panów dotyczy tak różne podejście do obowiązku.

Doznał szoku, gdy ujrzał na ulicy sprawców tego nieszczęścia. Wolnych i wesołych!

- Sąd zobowiązał obu sprawców do zapłaty dla naszych dwóch córek i dla mnie stu tysięcy złotych - Dariusz Banaszkiewicz przytacza nam fragment wyroku. - Nie zobaczyliśmy od nich ani grosza! Nawet nie zadzwonili, nie wytłumaczyli się. Na przykład, że na razie nie mają, ale będą się starać. To byłoby po ludzku. A oni chodzą sobie po mieście i śmieją nam się w nos.

Sprawcy nie zapłacili sądowej grzywny również na rzecz kobiety rannej w wypadku.
- Joanna miała otrzymać od nich 40 tysięcy złotych. Nie dali jej nawet złotówki - mówi Krystyna Łukawska, matka poszkodowanej. - Asia wyjechała daleko stąd, żeby trochę odpocząć psychicznie, bo ma już wszystkiego serdecznie dość. Jak wróci we wrześniu, to od razu idzie na operację. Będą jej wyciągać te gwoździe i druty z rąk i nóg.

Wyścigi na ulicy
Taki obrót przybrała jedna z najbardziej dramatycznych spraw w ostatnich latach w Szczecinku. Dwaj młodzi kierowcy 1 października 2005 roku na ulicach miasta urządzili sobie wyścigi samochodowe. Na ul. Jana Pawła II jadący przodem sportową hondą Maciej K. w ostatniej chwili ominął dwie kobiety na przejściu dla pieszych, drugi - kierujący fiatem punto Paweł K. - uderzył w nie z całą siłą. Żona pana Dariusza, Lucyna, zginęła na miejscu. Joanna Łukawska została ciężko ranna. Biegły sądowy ocenił, że kierowcy jechali z prędkością 90 km/h w miejscu, gdzie dopuszczalne było 50.

Prawomocny wyrok w tej sprawie zapadł w grudniu. Obaj kierowcy otrzymali po cztery lata bezwzględnego więzienia.

Wyrok sobie, życie sobie

nasz komentarz

Prawo jest, a sprawiedliwość?
Jednego nie potrafię zrozumieć: oni jechali samochodami nie najgorszych marek. Dlaczego te pojazdy nie zostały zabezpieczone na poczet potencjalnych grzywien na rzecz poszkodowanych? Przynajmniej tyle! Co z tego, że być może auta należały do tatusiów i mamuś. Niech rodzice poniosą konsekwencje, jeśli przekazali je w ręce nieodpowiedzialnych pociech. Wtedy moglibyśmy powiedzieć, że oprócz prawa bywa w Polsce też sprawiedliwość.
Marian Dziadul

Dlaczego więc sprawcy chodzą wolno? - zapytaliśmy sędziego Leszka Miazka, prezesa Sądu Rejonowego w Szczecinku.

- Oni się zwrócili do nas o odroczenie wykonalności kary. Jednemu odmówiłem odroczenia. On to zaskarżył do Sądu Okręgowego. Sądzę jednak, że akurat ten jeden sprawca niedługo będzie się cieszył wolnością - wyjaśnia sędzia Miazek. - Większy problem jest z tym drugim. On przedstawia kolejne zaświadczenia lekarskie, że ma chorobę neurologiczną. Ja zwróciłem się do Akademii Medycznej w Szczecinie o wydanie opinii na ten temat. Być może trzeba będzie osadzić go w więzieniu dla chorych. Mogę dodać do tego tylko jeszcze jedno, że obaj panowie wnieśli do Sądu Najwyższego o kasację wyroków.

Jeśli chodzi o zaległości finansowe na rzecz poszkodowanych, sędzia miał mniej do powiedzenia. - Tym zajmuje się komornik. Jemu przekazaliśmy tytuł wykonawczy wyroku - tłumaczy. - Jak znam życie, ci młodzi ludzie nie mają żadnego majątku. Warto tu jednak nadmienić, że widmo grzywny będzie wisieć nad nimi przez długie 10 lat. Może kiedyś zaczną pracować? Na razie radziłbym poszkodowanym spróbować ściągnąć należności z polisy ubezpieczeniowej od odpowiedzialności cywilnej sprawców tragedii.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!