Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pech, że zamknięte

Marcin Ciania [email protected]
Kasy miały być czynne trzy, była otwarta jedna. Stała do niej potężna kolejka wściekłych pasażerów. Zdjęcie telefonem komórkowym zrobił nasz Czytelnik.
Kasy miały być czynne trzy, była otwarta jedna. Stała do niej potężna kolejka wściekłych pasażerów. Zdjęcie telefonem komórkowym zrobił nasz Czytelnik.
Nieczynne wbrew zapowiedziom kasy, opóźniony "przyspieszony" pociąg - nasz Czytelnik z Koszalina napotkał na dodatkowe "atrakcje" podczas podróży do Szczecina.

- To co prawda stało się w poprzednią sobotę, ale dopiero wróciłem z podróży. Wciąż jednak się złoszczę, gdy o tym pomyślę - zaczyna nasz Czytelnik. - Miałem jechać do Szczecina w sobotę pociągiem o godz. 8.49. Ponieważ spodziewałem się tłoku przed kasami, chciałem bilet kupić w piątek wieczorem - opowiada Czytelnik. Biletu jednak nie kupił, bo kasjerka poinformowała go, że musi poczekać przynajmniej 15 - 20 minut, bo w kasie "komputer się przegrzał". - Ale zapewniła, że rano w sobotę kupię bilet bez problemu, bo będą wtedy czynne trzy kasy. Uwierzyłem i to był mój błąd - dodaje nasz rozmówca.

W sobotę, na kilkanaście minut przed odjazdem pociągu, czynna była tylko jedna kasa. Kolejka do niej liczyła 25 - 30 osób. - Jasnym było, że przynajmniej połowa tych ludzi nie zdąży kupić biletów. Wściekły zapytałem w informacji, co to ma znaczyć i gdzie te obiecane trzy kasy. No to usłyszałem, że trzy kasy, owszem, będą czynne, ale dopiero od dziewiątej. Ale co po nich pasażerom pociągu, który odjeżdża 11 minut przed dziewiątą? - opowiada Czytelnik.

Dodaje, że pracownik informacji pocieszył go tylko, że u konduktora będzie mógł kupić bilet bez zwyczajowej dopłaty za wypisanie blankietu. - Dobre i to, ale czy nikt w PKP nie potrafi ruszyć głową i otworzyć wcześniej tych przeklętych kas? A jakby absurdu było mało, stojąc już na peronie usłyszałem z megafonów, że mój pociąg, który jest "przyspieszonym osobowym", jest opóźniony. To przyspieszony czy opóźniony? Nonsens.
O wyjaśnienie sprawy zamkniętych kas, które miały być otwarte, zapytaliśmy Elżbietę Golec, która nadzoruje ich pracę. - Awaria komputerów rzeczywiście była.

Natomiast kasjerka, która w tamten piątek udzieliła informacji o trzech kasach, nie mogła wiedzieć, że inna pracownica poprosiła o urlop na żądanie. Nie mogłam go nie udzielić, a było już za późno, by kogoś ściągnąć na zastępstwo. Zapewniam jednak, że zwykle w sobotę od samego rana, od godz. 8, są czynne trzy kasy. A to był nieszczęśliwy zbieg okoliczności - mówi Elżbieta Golec.

Gdyby PKP były wzorowo zorganizowaną firmą, zapewne jej klienci z mniejszymi emocjami podchodziliby do takich sytuacji. Ale kolej wzorowa nie jest, nie ma więc się co dziwić nerwom. Więcej starań, kolejarze!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!