Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kołobrzeg drugą Rospudą ?

Iwona Maricniak [email protected]
Czy chrząszcza paracymus aeneus zaleje asfalt? Zobaczymy... Decyzję podejmie przezydent Kołobrzegu.
Czy chrząszcza paracymus aeneus zaleje asfalt? Zobaczymy... Decyzję podejmie przezydent Kołobrzegu. Internet
- Jeśli nie przesuniecie tej drogi, Kołobrzeg stanie się drugą Rospudą. I to do sześcianu! - grzmiał prof. Mieczysław Stachowiak w murach kołobrzeskiego magistratu.

Opinia eksperta

Opinia eksperta

Jacek Bożek, guru polskich ekologów, szef Klubu Gaja z Bielska Białej, o groźbie "kołobrzeskiej Rospudy" wiedział jeszcze przed prezydentem miasta: - Ktoś przesłał mi smsa. Wśród ekologów takie informacje rozchodzą się błyskawicznie. Uważam, że wasz prezydent powinien natychmiast zwołać okrągły stół, przy którym zasiadą i przyrodnicy, i drogowcy. Zamiast czekać na rozwój sytuacji, lepiej zrobić wszystko, by zapobiec konfliktowi. Taką drogę zapewne można poprowadzić inaczej. Wtedy miasto wygra dwukrotnie: zyska i lepszą komunikację, i atrakcję ekologiczną, której będą wam w Europie zazdroscić. (ima)

- Ściągną do was protestujący ekolodzy z całej Europy!

Szczecińscy i bydgoscy biolodzy pojawili się w środę w kołobrzeskim magistracie, by ogłosić prawdziwą sensację. Między Kołobrzegiem a Budzistowem, w grząskim trzcinowisku, odkryli rośliny uznawane za niemal całkowicie wymarłe.

Tu rosną cuda
Bytują tylko na zasolonej solankami ziemi. - O tak bogate zbiorowiska roślin słonolubnych, żyjących w naturalnym środowisku, trudno nie tylko w Polsce ale i w Europie - dowodziła dr Beata Bosiacka z Uniwersytetu Szczecińskiego. - Możecie mieć rezerwat do którego ściągać będą badacze z wielu krajów Europy. Będzie to też gratka dla waszych turystów.

Sensacyjni bohaterowie to: babka pierzasta, soliród zielny, świbka morska, jarnik solankowy,a może nawet i uznana za całkowicie wymarłą, obione szypułkowata. Lista roślin jest zresztą dłuższa...

Prof. Mirosław Stachowiak z Uniwersytetu Technologiczno - Przyrodniczego w Bydgoszczy, dorzucił i swoją nowinkę: żyją tu równie rzadkie, słonolubne chrząszcze, wśród nich paracymus aeneus, który w Polsce już nigdzie nie występuje! A wszystko to na prywatnych terenach o powierzchni ok. 20 hektarów, położonych na granicy gmin miejskiej i wiejskiej Kołbrzeg. Odkrycie jest tak cenne, że wieść o nim trafiła już do Komisji Europejskiej.

Miastu kwiatki niestraszne
Jeszcze w środę okazało się, że cały entuzjazm naukowców może zdać na przysłowiową psią budę. Rzecz w tym, że właśnie przez biologicznie bezcenne tereny ma przebiegać droga wojewódzka, łącząca Kołobrzeg z drogą krajową nr 6.

- Koniecznie trzeba zmienić jej przebieg! - nie wytrzymał prof. Stachowiak. - I to szybko, bo będziecie tu mieć drugą Rospudę! Tyle, że do sześcianu! Będą tu protestować ekolodzy z całej Europy!

Tłumaczenie architektów brzmiały jednak jak wyrok: - Nic już nie zmienimy. Plany zatwierdzone. Unia już daje nam pieniądze na budowę. Prezydent Janusz Gromek o groźbie ekologicznej katastrofy i bardzo możliwej powtórce z awantury o Rospudę dowiedział się od nas.

- Tylko bez paniki. Najpierw trzeba dokładnie przeanalizować to, to co mówią biolodzy, bo dla 50 kwiatków nie warto zmieniać komunikacyjnych planów - powiedział.

- Jeśli te rośliny są faktycznie tak cenne i jest ich dużo, możemy zapytać w Wojewódzkim Zarządzie Dróg, czy jakieś odstępstwa od wytyczonej trasy w ogóle są możliwe. Połączenie Kołobrzegu z krajową szóstką jest nam potrzebne jak oddychanie. To szansa na zbliżenie do lotniska w Goleniowie i więcej turystów w mieście.

Rezerwat? To nie rozsądne...
Z informacją o budowie drogi i groźbie unicestwienia unikatowych roślin naukowcy zetknęli się przez przypadek. Bo magistrat odwiedzili w zupełnie innym celu.

Chodziło o wspólne z miastem poszukiwanie sposobu, jak uchronić drogocenne rośliny przed zagładą; nie dość, że wypierają je rozrastające się trzciny to i właściciele gruntów nie mają dla nich litości.

W studium uwarunkowań do planu zagospodarowania tereny te - ze względu na występowanie roślinności chronionej, tzw. solniska z słonolubnymi unikatami - figurują jako tereny bez prawa zabudowy. Tyle że kilku właścicieli działek najwyraźniej przymierza się do inwestycji. Jeden już zdążył działkę całkowicie zdewastować, nawożąc gruz. Sprawa przeciwko niemu utknęła jednak w Wojewódzkim Inspektoracie Ochrony Środowiska.
- Najlepiej gdyby miasto odkupiło te tereny - twierdzi Beata Bosiacka. - Utrzymanie takiego rezerwatu dofinansowuje Unia. Za wykoszenie trzciny na 1 ha ziemi płaci aż 1,5 tys. złotych. Miasto może też przecież taką ziemię wydzierżawić. Będziecie na tym rezerwacie zarabiać - przytaczała kolejne argumenty.

Możliwość wykupu terenu nie wzbudziła jednak wczoraj entuzjazmu prezydenta: - Nie wiem, czy przy kołobrzeskich cenach ziemi byłoby to rozsądne. Miasto i tak ma bardzo wiele wydatków.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!