Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Radość w socjalnych

RAJMUND WEŁNIC [email protected]
Rodzina Barbary Sobeckiej w mieszkaniu socjalnym w Bornem Sulinowie.
Rodzina Barbary Sobeckiej w mieszkaniu socjalnym w Bornem Sulinowie. Rajmund Wełnic
20 rodzin z gminy Borne Sulinowo cieszy się z nowych mieszkań socjalnych w dawnym koszarowcu przy ulicy Słowackiego. Chętnych było kilka razy więcej.

Ratusz w Bornem Sulinowie rozdzielił wreszcie lokale wśród ponad setki rodzin, które ubiegały się o lokum. Wśród szczęśliwców znalazła się rodzina Barbary Sobeckiej, która z szóstką dzieci i mężem żyła w walącej się ruderze w Jeleniu. - O przydział zabiegaliśmy od 14 lat - opowiada. - Na ostatnich 8 miesięcy musieliśmy z Jelenia po prostu uciec, bo już nie można było wytrzymać. Zamieszaliśmy na stancji.
Pani Barbara napisała dziesiątki pism, tyle samo obietnic składali jej kolejni włodarze gminy. O dramatycznej sytuacji rodziny pisały gazety i mówiono w radio. - Na koniec nie chcieli mnie już wpuszczać do ratusza, ale byłam tak zdesperowana, że i tak wchodziłam do gabinetu burmistrza - opowiada szczęśliwa dziś Barbara Sobecka.
Dzień, w którym dostała wiadomość o przydziale mieszkania przy Słowackiego, był jednym z radośniejszych w jej życiu. Sobeccy dostali jeden z większych lokali - dwa pokoje, przestronny korytarz i kuchnia. Łącznie 74 metry kwadratowe powierzchni. Mieszkanie jest ładne, jasne i dobrze wyposażone. Tylko nazwa i niewysoki czynsz sugerują, że to mieszkanie socjalne. - Bez prądu i ogrzewania płacimy 115 zł miesięcznie - liczy pani Barbara. - Mam dodatek mieszkaniowy, mąż idzie do pracy w "Mateksie", coś tam jeszcze dorobi i jakoś zwiążemy koniec z końcem.
Najtrudniej jest ubrać całą gromadkę dzieci. Najstarsza córka ma 14 lat, najmłodsza tylko cztery. - Na szczęście pomagają nam dobrzy ludzie. Jeden pan przysyła nam regularnie z Koszalina nową odzież - mówi pani Barbara. - Robimy wszystko, aby dzieciom nie zabrakło kawałka chleba. Sama miałam trzynaścioro rodzeństwa, to wiem co to jest bieda.
Wraz z panią Barbarą z nowego mieszkania ucieszyło się 18 innych rodzin (jeden lokal gmina trzyma dla ofiar przemocy domowej), w większości lokatorów niesławnego budynku w opuszczonej przez Rosjan bazie w Kłominie. Kilkadziesiąt osób wegetowało tam wśród ruin rozkradanego miasteczka, na całkowitym odludziu. Gmina dosłownie zesłała tam kilkanaście rodzin urządzając blok socjalny.
Remont dawnego budynku koszarowego odbywał się nie bez przeszkód. Co jakiś czas prace przerywano z powodu braku pieniędzy. Na szczęście pierwszy etap robót dokończono m.in. dzięki pieniądzom z rządowego programu na zagospodarowanie mienia po wojskach rosyjskich. Przypomnijmy, że wcześniej borneński samorząd dostał 600 tys. zł z programu budowy mieszkań socjalnych i 150 tys. zł z pierwszej transzy na mienie poradzieckie. Remont całego budynku pochłonął 3 mln złotych. Dokończyć trzeba jeszcze remont drugiej klatki - łącznie w bloku będzie 40 lokali.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!