Po meczu zdania na temat jego postawy były podzielone. Jedni uznawali, że takie zachowanie, nawet w emocjach, nie przystoi głowie miasta. Inni wskazywali, że to ludzka rzecz i prezydent pokazał, że jest taki, jak każdy z nas.- To był mecz o najwyższym ładunku emocji od lat i każdy widział, co robią sędziowie - tłumaczy Piotr Jedliński. - Jestem osobą publiczną, ale także człowiekiem i kiedy widzę, że mojej drużynie dzieje się krzywda na taką skalę, to muszę zareagować.
Zapewnia jednocześnie, że w przyszłości nie zradykalizuje swoich reakcji: - W koszykówce jest określony katalog zachowań i nie ma miejsca choćby na wbieganie na parkiet i przerywanie spotkań.
O opinię zapytaliśmy także etyka z Uniwersytetu Szczecińskiego. Można ją z nią zapoznać w środowym papierowym wydaniu Głosu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?