Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rzeź leszcza na Kanale Jamneńskim [zdjęcia]

Joanna Krężelewska
W weekend przy Kanale Jamneńskim wędkowało kilkadziesiąt osób.
W weekend przy Kanale Jamneńskim wędkowało kilkadziesiąt osób. Czytelnik
- Na Kanale Jamneńskim dochodzi do rzezi leszcza, idącego na tarło z morza do jeziora Jamno. Wędkarze łowią tam bez opamiętania - zaalarmował redakcję Czytelnik.
Wędkarze na kanale jamneńskim.

Wędkarze na kanale jamneńskim

Jak wyobrażamy sobie wędkarza? Siedzi na brzegu rzeki, na pomoście, pływa łódką po jeziorze, relaksuje się w ciszy i otoczeniu zieleni, od czasu do czasu wyławia dorodną sztukę. A może klęczy z podbierakiem na betonowym brzegu i wyciąga jedną rybę za drugą, byle więcej i więcej... W weekend odebraliśmy wiele telefonów z informacją, że tę drugą formę "skrzywionego hobby" uprawia na Kanale Jamneńskim kilkadziesiąt osób.

- Blokada w postaci czterdziestocentymetrowego spiętrzenia utrudnia leszczom przepłynięcie z morza do Jamna na tarło. Wykorzystują to wędkarze, którzy co dwa metry ustawili się na brzegach Kanału i wyciągają jedną rybę za drugą - zaalarmował jeden z Czytelników.

Kolejny w liście do redakcji napisał: "(...) było około 30 brań na godzinę. Obserwację prowadziłem w godzinach od 8 do 13. Jest zabierane wszystko, leszcze 20-centymetrowe tzw. żyletki, jak i dorosłe tarlaki i ikrzaki. (...) Licząc 30 ryb na godzinę daje to ok. 700 ryb na dobę. (...) Jest to tragedia dla populacji leszcza w rejonie Kanału Jamneńskiego."

- Ryby nie są w stanie przeskoczyć niemal półmetrowego stopnia na przepławce, gromadzą się w tonach przy wrotach i ludzie to wykorzystują. Coś trzeba zrobić z tą różnicą poziomu wód - apelował wczoraj kolejny wędkarz.
- Pośrednio jesteśmy zainteresowani ta sprawą, bo leszcze wpływają przez Kanał do Uniesty, jednak zrobić nic nie możemy, bo to nie jest nasz obwód rybacki. Swojej straży wysłać tam nie możemy - mówi Mirosław Kachnicz, inspektor ds. ochrony wód PZW.

Tomasz Płowens, dyrektor Zachodniopomorskiego Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych odpowiada krótko: wysokość spiętrzenia nie ma najmniejszego znaczenia. - Przejście dla ryb jest przy dnie i jest ono wystarczające. To kilkudziesięciocentymetrowy korytarz. Ryby gromadzą się przy wrotach, bo chcą przez niego przepłynąć do Jamna. To naturalne. A to, że mamy takich wędkarzy, jakich mamy - to już nie zależy ode mnie.

O sprawie rozmawialiśmy też z komendantem posterunku Państwowej Straży Rybackiej w Koszalinie, który zaznaczył, że po publikacji "Głosu" o kłusownictwie na Jamnie patrole w tym rejonie są częstsze - na tyle, na ile pozwala angażowanie sił... dwóch strażników. A kontrolować muszą wody aż pięciu powiatów.

- Można problem rozwiązać, wprowadzając zakaz wędkowania w tym miejscu od kwietnia do czerwca, czyli w czasie, kiedy ryby udają się na tarło. To może rozwiązać tak szkodliwy dla środowiska naturalnego pogrom ryb, bo inaczej tej sytuacji nie uda się rozwiązać - podpowiada jeden z wędkarzy.

Zakaz może wprowadzić Gospodarstwo Rybackie w Mielnie, które administruje wodami Jamna i Kanałem. Niestety, mimo wielu prób nie udało nam się skontaktować wczoraj z szefem Gospodarstwa. O sytuacji poinformowaliśmy więc Urząd Gminy Mielno. Pod nieobecność pani wójt tematem zainteresował się w jej imieniu Krzysztof Szpakiewicz z UG. - To faktycznie problem. Rozwiązanie postaramy się znaleźć z wydziałem ochrony środowiska. Będziemy kontaktować się z zarządem Gospodarstwa Rybackiego - zapewnił.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!