MKTG SR - pasek na kartach artykułów

ANR i ARiMR łączą siły. Mówią NIE bezumownie zajmowanym hektarom

Zbigniew Marecki
W ubiegłym roku okazało się, że co najmniej kilka firm na Pomorzu pobierało unijne pieniądze za uprawianie państwowej ziemi, do której nie miały żadnych praw. Chodziło o wielomilionowe kwoty.
W ubiegłym roku okazało się, że co najmniej kilka firm na Pomorzu pobierało unijne pieniądze za uprawianie państwowej ziemi, do której nie miały żadnych praw. Chodziło o wielomilionowe kwoty.
Każdy przypadek zajęcia nieruchomości zasobu bez zgody będzie szczegółowo sprawdzany - zapowiadają Agencja Nieruchomości Rolnych oraz Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa.

Obydwie agencje niedawno zacieśniły współpracę w celu ostatecznego wyeliminowania zjawiska samowolnego zajmowania nieruchomości Zasobu Własności Rolnej Skarbu Państwa. Jak zapowiadają, podczas postępowania tego rodzaju będą wzajemnie sobie przekazywać dane dotyczące zajętych gruntów oraz podmiotów, które ubiegają się o przyznanie na nie płatności lub już je uzyskały.

Obrona konieczna
Ponadto Agencja Nieruchomości Rolnych podejmie wszelkie możliwe działania mające na celu zabezpieczenie nieruchomości Zasobu przed ich samowolnym zajęciem, w tym stosować będzie obronę konieczną, o której mowa w art. 343 Kodeksu cywilnego. Każdy przypadek samowolnego zajęcia nieruchomości Zasobu zgłoszony będzie organom ścigania i innym właściwym instytucjom.

Jednocześnie wobec osób, które samowolnie wejdą w posiadanie nieruchomości Zasobu podjęte zostaną wszelkie prawem dopuszczone działania mające na celu zwrot nieruchomości. Poza tym pobierane będzie od nich wynagrodzenie za korzystanie z nieruchomości w wysokości 5-krotności wywoławczej wysokości czynszu dzierżawnego, który byłby należny od tej nieruchomości, gdyby była ona przedmiotem umowy dzierżawy.
Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa nie będzie też wypłacać dopłat samowolnym użytkownikom nieruchomości Zasobu, którzy stwarzają pozory prowadzenia działalności rolniczej w celu uzyskania korzyści sprzecznych z celami danego wsparcia.

Jak eliminowano konkurencję
Tego typu zapowiedź jest skutkiem ujawnienia w całym kraju przypadków nadużyć podczas pobierania unijnych dotacji. W ubiegłym roku okazało się, że co najmniej kilka firm na Pomorzu pobierało unijne pieniądze za uprawianie państwowej ziemi, do której nie miały żadnych praw. Chodziło o wielomilionowe kwoty.

Dlaczego tak się działo? Jak wyszło na jaw, urzędnicy byli długo bezsilni, bo przepisy prawne w tej kwestii były wyjątkowo nieprecyzyjne. Chodzi o grunty, które Agencja Nieruchomości Rolnych przeznaczała do tzw. krótkoterminowej dzierżawy, na okres pięciu miesięcy. Podczas przetargów, zainteresowane taką dzierżawą firmy licytowały rekordowe czynsze. Często osiągały nawet trzydziestokrotność ceny wywoławczej. W ten sposób eliminowano konkurencję.

Po wygraniu licytacji spółka nie podpisywała jednak z ANR umowy dzierżawy, ale szybko składała do Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa wnioski o wypłatę dopłat do upraw. Polskie przepisy dawały bowiem prawo do otrzymania dotacji unijnej temu, kto ziemię uprawia. Nie trzeba pokazywać ani aktu własności, ani umowy dzierżawy.

Tylko w okolicach Słupska dwie spółki i powiązane z nimi osoby prywatne zajęły w ten sposób około tysiąca hektarów. ANR wezwała te spółki do wydania nieruchomości, bo zajmowały je bezprawnie. Zawiadomiła też o tym prokuraturę. Naliczyła kary za bezumowne korzystanie z ziemi, w wysokości pięciokrotności wylicytowanej kwoty, czyli w tym przypadku 250 tysięcy złotych.

Według ubiegłorocznych danych ANR, w całym kraju ten problem dotyczył około 14,5 tysiąca hektarów. Na Warmii i Mazurach ANR wynajęła nawet firmy ochroniarskie do pilnowania swoich gruntów.

Zmora rolników
Zdzisław Kołodziejski, prezes Kółek Rolniczych w powiecie słupskim nie ukrywał, że działalność nieuczciwych firm była prawdziwą zmorą rolników.

- Te firmy licytują każdy kawałek ziemi za kwoty, które od razu sugerują przekręt - ocenia.

Kołodziejski zdradza, że sygnalizował problem na spotkaniu z wicepremierem i ministrem gospodarki Januszem Piechocińskim. W jego opinii, przepisy trzeba zmienić i wprowadzić obowiązek dołączania do wniosku o wypłatę dotacji tytułu własności lub dzierżawy gruntu. Inaczej procederu wyłudzania dotacji nie uda się zatrzymać.

Na razie wiadomo, że większość zgłaszanych policji i prokuraturze spraw kończy się umorzeniem. Spółki i ich udziałowcy często przepadają bez wieści.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!