Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Akcja akacja. Czy drzewo to przeżyje?

(r)
Urzędnicy starostwa i ratusza podczas wizji lokalnej sprawdzali, czy akacja nie została przypadkiem zbyt mocno przycięta.
Urzędnicy starostwa i ratusza podczas wizji lokalnej sprawdzali, czy akacja nie została przypadkiem zbyt mocno przycięta. Rajmund Wełnic
Czy akacja, mocno przycięta przez zarządcę nieruchomości, odrośnie na wiosnę? Administrator jest tego pewien, część lokatorów wątpi.

O pomoc poprosił nas pan Zbigniew, mieszkaniec bloku przy ulicy Wyszyńskiego. - Chodzi o akację rosnącą pomiędzy naszym blokiem a budynkiem przy Emilii Plater - mówi i pokazuje bardzo okazałe drzewo z mocno przyjętymi gałęziami. O tej porze roku drzewo nie ma jeszcze liści, trudno ocenić, czy "odbije". Ale, zdaniem naszego rozmówcy, ingerencja była zbyt duża i mogą być z tym problemy. - Poza tym akacja była piękna, dawała cień i ochłodę, bo osłaniała blok od południowej strony - mówi pan Zbigniew, który ma też uwagi do zbyt wysokich, jego zdaniem, kosztów zabiegu. - Wspólnota zapłaciła za to 1750 zł, choć ZGM, bo notabene drzewo rośnie na terenie miasta, był to gotów zrobić za niespełna tysiąc złotych - mówi.

W tych dniach na miejscu odbyła się wizja lokalna w sprawie o zniszczenie zieleni po zawiadomieniu złożonym przez jednego z mieszkańców. Z uwagi na to, że sprawa dotyczy drzewa "miejskiego", prowadzi ją szczecineckie starostwo. - W razie, gdyby uznano, że drzewo zostało zniszczone, to karę będzie musiał zapłacić właściciel, czyli miasto, a dopiero potem dochodzić swoich należności od sprawcy - mówi Wojciech Smolarski, szef ratuszowego referatu ochrony środowiska, który uczestniczył w wizji. Jego zdaniem do tego jednak raczej nie dojdzie. - Tym razem nie ingerowano w koronę drzewa, przycięto drobniejsze gałęzie, nie konary - mówi. - Jeżeli już doszło do ogłowienia akacji, to w roku 2006, gdy faktycznie radykalnie ją przycięto.

Waldemar Kubicki, zarządca nieruchomości przy Wyszyńskiego, jest pewien, że akacji nie stało się nic złego. - Proszę przyjść za 2 miesiące i zobaczyć, jak się zazieleni - mówi. - W marcu przycięliśmy tylko gałęzie i odrosty. Nasz rozmówca mówi, że zabiegi pielęgnacyjne wykonywane są na mocy decyzji wspólnoty. - Wielu lokatorów skarży się, że niesamowicie rozrośnięta akacja zasłania im widok i zacienia mieszkania - wyjaśnia W. Kubicki i dodaje, że przeciwnego zdania są jednostki. Jego zdaniem kilkadziesiąt lat temu drzewo posadzono niefortunnie zbyt blisko bloku. Teraz najlepiej byłoby je wyciąć całkiem i zastąpić niższym drzewem.
Nie wyobraża sobie tego pani Irena, lokatorka z ostatniego piętra: - Sadziliśmy je w czynie społecznym - mówi, że jest emocjonalnie związana z akacją. I dodaje, że cień bardzo się przydawał, bo chłodził jej mieszkanie nagrzewające się bardzo każdego lata od dachu. - Zalecenia Urzędu Miasta były takie, że cięć można dokonywać raz na 3 lata - mówi pani Irena. - Ostatnie było w 2009 roku, a pan Kubicki już w listopadzie zeszłego roku zabierał się o cięć, wtedy w ostatniej chwili udało się go powstrzymać.

W. Kubicki wyjaśnia, że zabieg, owszem, tani nie był, ale też do specjalistycznych zabiegów konserwacji drzew musi brać fachową firmę z uprawnieniami. - Nie jestem zwolennikiem ograniczania zieleni w otoczeniu budynków mieszkalnych, ale w tym wypadku akacja rośnie po prostu zbyt blisko - powtarza.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!