O pomoc poprosił nas pan Zbigniew, mieszkaniec bloku przy ulicy Wyszyńskiego. - Chodzi o akację rosnącą pomiędzy naszym blokiem a budynkiem przy Emilii Plater - mówi i pokazuje bardzo okazałe drzewo z mocno przyjętymi gałęziami. O tej porze roku drzewo nie ma jeszcze liści, trudno ocenić, czy "odbije". Ale, zdaniem naszego rozmówcy, ingerencja była zbyt duża i mogą być z tym problemy. - Poza tym akacja była piękna, dawała cień i ochłodę, bo osłaniała blok od południowej strony - mówi pan Zbigniew, który ma też uwagi do zbyt wysokich, jego zdaniem, kosztów zabiegu. - Wspólnota zapłaciła za to 1750 zł, choć ZGM, bo notabene drzewo rośnie na terenie miasta, był to gotów zrobić za niespełna tysiąc złotych - mówi.
W tych dniach na miejscu odbyła się wizja lokalna w sprawie o zniszczenie zieleni po zawiadomieniu złożonym przez jednego z mieszkańców. Z uwagi na to, że sprawa dotyczy drzewa "miejskiego", prowadzi ją szczecineckie starostwo. - W razie, gdyby uznano, że drzewo zostało zniszczone, to karę będzie musiał zapłacić właściciel, czyli miasto, a dopiero potem dochodzić swoich należności od sprawcy - mówi Wojciech Smolarski, szef ratuszowego referatu ochrony środowiska, który uczestniczył w wizji. Jego zdaniem do tego jednak raczej nie dojdzie. - Tym razem nie ingerowano w koronę drzewa, przycięto drobniejsze gałęzie, nie konary - mówi. - Jeżeli już doszło do ogłowienia akacji, to w roku 2006, gdy faktycznie radykalnie ją przycięto.
Waldemar Kubicki, zarządca nieruchomości przy Wyszyńskiego, jest pewien, że akacji nie stało się nic złego. - Proszę przyjść za 2 miesiące i zobaczyć, jak się zazieleni - mówi. - W marcu przycięliśmy tylko gałęzie i odrosty. Nasz rozmówca mówi, że zabiegi pielęgnacyjne wykonywane są na mocy decyzji wspólnoty. - Wielu lokatorów skarży się, że niesamowicie rozrośnięta akacja zasłania im widok i zacienia mieszkania - wyjaśnia W. Kubicki i dodaje, że przeciwnego zdania są jednostki. Jego zdaniem kilkadziesiąt lat temu drzewo posadzono niefortunnie zbyt blisko bloku. Teraz najlepiej byłoby je wyciąć całkiem i zastąpić niższym drzewem.
Nie wyobraża sobie tego pani Irena, lokatorka z ostatniego piętra: - Sadziliśmy je w czynie społecznym - mówi, że jest emocjonalnie związana z akacją. I dodaje, że cień bardzo się przydawał, bo chłodził jej mieszkanie nagrzewające się bardzo każdego lata od dachu. - Zalecenia Urzędu Miasta były takie, że cięć można dokonywać raz na 3 lata - mówi pani Irena. - Ostatnie było w 2009 roku, a pan Kubicki już w listopadzie zeszłego roku zabierał się o cięć, wtedy w ostatniej chwili udało się go powstrzymać.
W. Kubicki wyjaśnia, że zabieg, owszem, tani nie był, ale też do specjalistycznych zabiegów konserwacji drzew musi brać fachową firmę z uprawnieniami. - Nie jestem zwolennikiem ograniczania zieleni w otoczeniu budynków mieszkalnych, ale w tym wypadku akacja rośnie po prostu zbyt blisko - powtarza.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?