Przy okazji tej akcji słowa uznania należą się Przemysławowi Majewskiemu, czyli 4P. To raper z Koszalina, który razem z przyjaciółmi organizuje koncerty charytatywne, a dochody z tych koncertów są przeznaczane właśnie na zakup wyprawek dla potrzebujących dzieci.
- Skąd pomysł? Media zawsze o to pytają. Pomysł wziął się z życia, z autopsji. Sam jestem z biednej rodziny i wiem, co czują te dzieci - mówi Przemysław Majewski. - I serce rośnie, jak widzę, ilu ludziom możemy pomóc. Do tej pory udało nam się zebrać na koncertach 50 tys. złotych. I chcę zaprosić już dziś wszystkich na kolejny koncert, który odbędzie się 28 września w Kreślarni. Wystąpi Pihu. Będzie to koncert imienia naszego zmarłego przyjaciela Grzegorza Oniszczuka Onila.
O tym, jak cenne są takie przedsięwzięcia świadczy fakt, że w piątek rano przed koszalińskim PCK ustawiła się kolejka potrzebujących, w większości matek z dziećmi.
- Kolejny rok organizujemy akcję "Wyprawka dla żaka" - mówi Dorota Gruszeczka, kierownik z PCK w Koszalinie. - W tym roku pieniądze pochodzą też ze zbiórek ulicznych, które były prowadzone przez dzieci, m. in. na ulicach Białogardu. W sumie udało nam się przygotować 300 wyprawek, każda o wartości 50 złotych. Nie kupowaliśmy książek, ale wyposażenie pierwszej potrzeby - mazaki, ołówki, zeszyty, długopisy itp.
Wyprawki są przygotowane z myślą o naszych podopiecznych z Koszalina i okolicy, ale też z Białogardu, Szczecinka, Świdwina, a konkretnie dla rodzin wielodzietnych oraz matek samotnych z dziećmi i matek ze schroniska, które korzystają z naszej pomocy.
- Trzeci rok przychodzę do naszego PCK po wyprawki dla moich dzieci. To dla mnie duża pomoc, zwłaszcza, że mam troje dzieci i wszystkie idą do szkoły - mówiła nam Katarzyna Strzelczak. - Mam dziecko w III i IV klasie, najmłodsze idzie do pierwszej klasy. I będę musiała wydać około 900 złotych, a więc te wyprawki na pewno mnie trochę odciążą. To duża pomoc.
- Na pewno będzie mi łatwiej - podkreślała Magdalena Rudnicka, która otrzymała dwa komplety wyprawek dla swoich dzieci. - Książki są bardzo drogie - dla córki za 209 zł, dla syna - 195. I to jeszcze nie wszystkie. Do tego plecaki i inne drobiazgi. Wydam w sumie około tysiąc złotych, a więc każda pomoc z PCK bardzo cieszy.
- Przyjęliśmy 167 podań, bo rodziny z Koszalina mają też inne możliwości, mogą m. in. skorzystać ze wsparcia Caritasu. A my musimy też obdzielić wyprawkami podopiecznych w terenie - wyjaśnia Dorota Gruszeczka.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?