MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Terapeuci z Koszalina mają dość. Apelują i proszą: zauważcie nas! Przygotowali już petycję

Jakub Roszkowski
Jakub Roszkowski
- Zawód terapeuty jest trudny, niestety przez lata społecznie niedoceniany - mówią terapeuci.
- Zawód terapeuty jest trudny, niestety przez lata społecznie niedoceniany - mówią terapeuci. Radosław Brzostek
Opiekują się i prowadzą terapie dorosłych osób z niepełnosprawnościami. To wyczerpująca praca fizycznie i psychicznie. Ale pensje mają wręcz głodowe. Chce im się płakać. Ci z Koszalina proszą: zauważcie nas!

- Najniższa krajowa to nasza wypłata. Naprawdę kochamy nasz zawód, ale ryczeć się chce, gdy widzimy, że nasza praca jest wyceniana tak, jak podstawowe, najzwyklejsze zajęcie, do którego nie potrzeba żadnych kwalifikacji - opowiada nam z żalem w głosie Anna Staniszewska, jedna z kilkunastu terapeutek z Koszalina, z którymi rozmawiamy.

Opiekują się dorosłymi osobami z niepełnosprawnościami, nie tylko fizycznymi, ale także, a właściwie to przede wszystkim, intelektualnymi. Uczą tych osób życia - robienia zakupów, kanapek, sprzątania, po prostu odnalezienia się w normalnym świecie, w którym osoby z niepełnosprawnościami funkcjonują źle. To dzięki nim niepełnosprawni mają kontakt z innymi ludźmi, uczą się, przeżywają emocje, nie siedzą zamknięci w domach. To praca naprawdę trudna, zwłaszcza gdy ma się do czynienia na przykład z 60-letnim autystykiem czy sześciolatkiem w ciele 40-latka...

- Nie narzekamy na naszą pracę, bo wybraliśmy ją dlatego, że to kochamy, ale boli nas bardzo, że wciąż nikt nas nie zauważa - mówią terapeuci.

- Nasze wynagrodzenie rośnie tylko wtedy, gdy rośnie najniższa krajowa. Pracujemy jako nauczyciele, jako terapeuci, ale nie zostaliśmy przyporządkowani w systemie do żadnej z tych grup. Efekt jest taki, że niemal się nas nie zauważa, a ewentualne podwyżki nas omijają, tkwimy na samym dole - obrazowo opowiadają nasi rozmówcy.

Terapeuci z Koszalina przygotowali już petycję do władz państwa, ale podobne ślą terapeuci z całego kraju.

"W związku z ogólnopolską akcją wsparcia dla Środowiskowych Domów Samopomocy, które znajdują się w krytycznej sytuacji finansowej i w praktyce grozi im likwidacja, prosimy o wsparcie i poparcie naszej akcji" - piszą.

- Zawód terapeuty jest trudny, niestety przez lata społecznie niedoceniany i instytucjonalnie niedostrzegany, o czym stanowi właśnie ich wynagrodzenie za pracę - niskie i nieadekwatne do zakresu obowiązków i ponoszonej odpowiedzialności, pozbawione wszelkiego rodzaju dodatków, chociażby z tytułu pracy w trudnych, szkodliwych warunkach oraz innych niematerialnych form i narzędzi motywacyjnych, takich jak chociażby wydłużony urlop lub możliwość korzystania z urlopu długotrwałego, w pełni płatnego na podratowanie zdrowia - mówi nam Ryszard Patkowski, szef ŚDS w Koszalinie, cytując też słowa petycji, jaką pracownicy koszalińskiego ŚDS wysłali już do Ministerstwa Pracy i Polityki Socjalnej.

"Działając w interesie publicznym domagamy się zmian w zakresie dotacji. Kwoty, które są teraz przeznaczane przez Państwo na pojedynczego uczestnika ŚDS są nieadekwatne do zmian, jakie zaszły m. in. po pandemii Covid-19, gdyż te kwoty od tamtej pory się nie zmieniły. Wydatki, jakie są ponoszone przez ŚDS-y są dziś znacząco wyższe (opłaty za media, koszty produktów spożywczych, koszty dowozów uczestników). Sytuacja finansowa jest więc bardzo zła" - piszą.

- Nasz budżet to 1,22 mln zł na rok, z czego ponad 900 tysięcy to tylko koszt podstawowych pensji dla naszych terapeutów - sprawdza dane Ryszard Patkowski.

- Reszta musi wystarczyć na prąd, gaz, dowozy, remonty, wszystko inne. To wręcz niemożliwe do zrealizowania - dodaje.

Wyjaśnia, że ŚDS-y są finansowane przede wszystkim z dotacji rządowych, ministerialnych. Kwota tej dotacji to 2,5 tys. zł na podopiecznego. Nie zmieniła się od lat. I o to przede wszystkim teraz walczą, by ta kwota była adekwatna do ponoszonych kosztów i w odpowiedni sposób waloryzowana.

- Inaczej ŚDS-y przestaną działać, my się zamkniemy, bo nie będzie już komu tu pracować, a osoby z niepełnosprawnościami zostaną pozostawione same sobie. Niektóre z nich naprawdę nie mają już nikogo. Co się z nimi stanie? - pyta retorycznie Patkowski.

Niektóre samorządy wspierają ŚDS-y. Takie ośrodki muszą działać w każdym powiecie. W Koszalinie to wsparcie na razie jest jednak na dość marnym poziomie. Ale nawet jeśli wzrośnie, zmiany systemowe, przede wszystkim dostrzegające terapeutów, muszą być wprowadzone. Jeśli nie będą, ośrodkom naprawdę grozi zamknięcie. Terapeuci wyjadą, zmienią zawód, niepełnosprawni zostaną...

od 7 lat
Wideo

Pismak przeciwko oszustom - fałszywe strony lotniska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera